7 lutego 2016

Rozdział 19

     *perspektywa Bartka*
     Odprowadzasz ją do domu po wspólnie spędzonej nocy. Na widok jakiegoś kolesia robi niepewną minę. Jej dłoń, którą trzymasz, zaczyna się trząść. Ten koleś podchodzi do was. Patrzy na nią, namiętnie, i wypowiada pierwsze słowa. Domyślasz się, że to jej były, ale pewności nie masz. W złości odpychasz go. On ci oddaje. Nie wytrzymujesz, nie myśląc o konsekwencjach uderzasz go pięścią w twarz. Pada na ziemię, a Agata prosi cię, żebyś stąd odszedł. Jesteś wściekły. Patrzysz na nią i zastanawiasz się, co Ona zamierza zrobić. Opatrzyć mu nosek i pocałować, żeby się zagoił? Nie rozumiesz jej zachowania, jak Ona może stawać po jego stronie? Odrzuciła cię, zdradziła. Czy jej w ogóle na tobie zależy?
     Po sytuacji w barze czułeś, że ją tracisz. Teraz też to czujesz. Boisz się. Boisz się, że Ona jest za dobra, za wrażliwa, za delikatna. Jesteście ze sobą niedługo, a już zdążyliście się pokłócić i... W zasadzie teraz się nie pokłóciliście, ale Ona cię odrzuciła. Ufasz jej, ale domyślasz się, że ten typ będzie chciał ją odzyskać. Z tego co wiesz, była to jej pierwsza prawdziwa miłość i często się zdarza, że ona wraca.
     Czujesz w sobie nadmiar energii. Jak zawsze w takich sytuacjach, idziesz na halę. Chcesz się w pożyteczny sposób wyżyć na Mikasie i swoich mięśniach.


     *perspektywa Agaty*
     Odprowadzasz Michała do jego mieszkania. Chłopak cały czas próbuje cię do siebie przekonać, mówi, że się zmienił. Ale ty masz Bartka i nie chcesz go stracić. Szczerze powiedziawszy, zaimponował ci. To nie to, że tolerujesz takie zachowania, ale schlebia ci, że tak bardzo o ciebie walczy i chce cię chronić. Domyślasz się, że jest wkurzony, na Michała i może też trochę na ciebie, że się nim zajmujesz. Ale robisz to w czystym interesie. Zaopiekujesz się poszkodowanym, chwilę pogadasz, i może nie doniesie na siatkarza na policję, bo wiesz, że mógłby to zrobić i pewnie zrobiłby to z wielką chęcią. A nie chcesz, żeby atakujący miał, poniekąd przez ciebie, problemy.
     Dostrzegasz zmianę w Michale na lepsze, a przynajmniej tak ci się wydaje. Cieszy cię to. Nie wymażesz z pamięci tego, co kiedyś cię z nim łączyło. Oprócz tych złych chwil pamiętasz też te dobre, przyjemne. Dlatego życzysz mu jak najlepiej.

     - Mamy jeszcze jakieś szanse? - pyta cię spokojnie, gdy delikatnie przykładasz ręcznik do jego nosa. - Przepraszam cię za moje zachowanie. I dzisiaj, i kiedyś. Ale się zmieniłem. Wybacz mi, proszę. Spróbujmy jeszcze raz.

     - To, co było, już minęło, Michał. Wierzę ci, ale nie chcę do ciebie wrócić. Jestem szczęśliwa. - Robisz chwilę przerwy. - Życzę ci jak najlepiej, jeszcze kogoś znajdziesz i ułożysz sobie życie, ale beze mnie. 

     Gdy kończysz opatrywanie, chłopak proponuje ci herbatę. Odmawiasz. Nie boisz się, że mogłabyś mu ulec. Po prostu nie masz na to ochoty. O czym w ogóle mielibyście rozmawiać? O pogodzie? Czy może powspominalibyście dawne czasy?
     Odprowadza cię do drzwi. Gdy już masz wychodzić, odwracasz się do niego.

     - Mogę mieć do ciebie prośbę? - Kiwa głową. - Mógłbyś nie zgłaszać tego na policję?

    - Nawet nie miałem takiego zamiaru - odpowiada rzeczownie.

     - I jeszcze jedno. Rozstańmy się w zgodzie.

     Obejmuje cię, przytulasz się do niego. Mimo wszystko jest ci go szkoda, go i czasu z nim spędzonego. Ale było minęło, teraz masz Bartka, którego kochasz i na którym ci zależy. 
     Wychodzisz z mieszkania Michała i w zasadzie nie wiesz, co masz zrobić. Pójście teraz do Bartka nie byłoby chyba dobrym rozwiązaniem. Zapewne się jeszcze nie uspokoił, a rozmawianie w takich emocjach kompletnie nie ma sensu. Jutro po południu chłopaki wyjeżdżają na ciężki mecz do Radomia. Chcesz, żeby Kurek pojechał tam z czystą głową, więc postanawiasz go odwiedzić dzisiaj po wieczornym treningu.
     W domu czeka już na ciebie Ola. Gdy tylko otwierasz drzwi, ta podbiega do ciebie i bez żadnych wahań pyta o szczegóły nocy. W zasadzie nie masz dużo do opowiadania, nic konkretnego się nie działo. Z większymi emocjami mówisz o sytuacji z Michałem. Chcesz poznać zdanie swojej przyjaciółki na ten temat.

     - Moim zdaniem Bartek zachował się adekwatnie do sytuacji. No wiesz, taki męski, stanął w twojej obronie. Ty w sumie też dobrze zrobiłaś. Dzięki temu definitywnie zakończyłaś z Michałem, i w zasadzie po części pomogłaś Kurkowi. Znasz Michała i wiesz, że mógłby chcieć się zemścić albo coś w tym stylu. Tylko jeśli Bartek będzie na ciebie wściekły, to ja się mu w sumie nie dziwię. Kazałaś mu odejść i zostałaś sam na sam z byłym. Z jego perspektywy pewnie nie wyglądało to za ciekawie.

- Ale chyba mi ufa, co nie?

- Pewnie tak, ale zazdrość to zawsze zazdrość. Od tego nie uciekniesz. - Po tych słowach nastaje między Wami cisza, którą po chwili postanawiasz przerwać.

- Może ty byś tak w końcu kogoś poznała? Bo ciężko mi na sercu, jak muszę cię samą zostawiać.

- Nie kracz - prosi, gdy jednocześnie jej policzki purpurowieją.

- Uuu - zachwycasz się. - Chcesz mi coś oznajmić? Albo przedstawić w najbliższym czasie? - poruszasz zabawnie brwiami.

- Dobra. Oblałam go colą i w ramach rekompensaty zaprosił mnie na kolację. W sobotę.

- Widać, że mu się nie spieszy. A jaki jest? Przystojny? Blondyn?

- Dobrze wiesz, że na brzydkich nie zwracam uwagi. - Daje ci kuksańca w bok. - Brunet, ciemne oczy, wysoki, ale oczywiście niższy od twojego Bartusia. I ma gadane. Oj, ma.

     Z tego, co wnioskujesz, podoba się Oli. Bardzo się podoba. Cieszysz się. Może w końcu nie będziesz miała wyrzutów sumienia, że tyle czasu spędzasz z Kurkiem. Uważasz, że twoja przyjaciółka zasługuje na fajnego, mądrego chłopaka. Tobie udało już się takiego znaleźć, teraz czas na nią. 
     Postanawiasz nie tracić czasu. Bierzesz się za naukę na studia, w końcu niewielkimi kroczkami zbliżają się egzaminy. Co jakiś czas robisz chwilę przerwy, by uprzątnąć mieszkanie. Gotujesz też obiad. Cały czas masz co robić, dzięki czemu nie myślisz o tym, co mogłabyś powiedzieć Bartkowi. Bo w sumie po co układać sobie mowę, jak i tak, gdy dojdzie co do czego, to powiesz zupełnie coś innego.
     Powoli zaczynasz zbierać się do wyjścia. Chcesz złapać Bartka jeszcze w hali, żeby gadać na neutralnym gruncie. Gdy znajdujesz się na miejscu, podchodzisz do wejścia niepewnym krokiem. Musisz przyznać, że trochę się stresujesz.
     Chłopacy jeszcze grają, więc zajmujesz miejsce na trybunach. Niko, gdy cię zauważa, szczerzy się jak głupi do sera. Kurek natomiast stara się na ciebie nie zerkać. Masz nadzieję, że z całej tej sytuacji nie zrobi wielkiej afery. Przecież nie masz zamiaru się z nim kłócić, chcesz po prostu to znormalizować, żeby wasza relacja wróciła do normy.
     Trener Kowal ogłasza koniec treningu. Spoceni i wyczerpani zawodnicy schodzą powoli z parkietu. Ty natomiast zbiegasz szybko z trybun, by złapać chłopaka, zanim wejdzie do szatni. Wołasz go. Po dłuższym czasie odwraca się do ciebie i zatrzymuje się. Dziwi cię jego obojętność, jakby mu na tobie nie zależało. 

     - Czego tu, kurwa, chcesz? - mówi do ciebie podniesionym głosem. Nie rozumiesz jego reakcji. Owszem, może być zły, ale żeby aż tak, żeby odnosić się do ciebie w taki sposób. Postanawiasz zachować się równie oschle, jednak zdradza cię łezka spływająca po twoim policzku. Patrzysz mu w oczy.

- Chciałam ci tylko powiedzieć, że Michał nie zgłosi na policję napaści - wyduszasz z siebie. Chcesz odejść, ale Bartek przytrzymuje cię za rękę, pociąga za nią i przyciąga cię do siebie. Obejmuje twoje ciało, ty kładziesz głowę na jego torsie, a on swoją na twoją. Całuje cię w jej czubek.

- Przepraszam - oznajmia w końcu zdławionym głosem. - Ale poczułem się odepchnięty na drugi plan. Zamiast mnie, wybrałaś jego. 


- Przepraszam, że tak to odebrałeś - szepczesz. - Bałam się tylko, że mu coś zrobisz. Poprosiłam cię, żebyś odszedł,  bo nie chciałam, żebyś narobił sobie kłopotów. Nie widziałeś go wcześniej, ale pewnie się domyśliłeś, że to Michał. Opatrzyłam mu nos i poprosiłam, żeby nie zgłaszał tego na policję. Znam go i wiem, że jest do tego zdolny, żeby tylko uprzykrzyć ci życie. Wyjaśniłam sobie z nim pewne rzeczy...

- Jakie rzeczy? - przerywa ci.

- Pewne. Chciał, żebym dała mu drugą szansę...

- Ale dupek - znowu wtrąca niepotrzebny komentarz.

- I rozstaliśmy się w zgodzie. Obiecał, że da nam spokój. 

     Myślałaś, że Kurek jest idealny. Ale nie ma na świecie idealnego faceta. Kompletnie nie rozumiesz wybuchu Bartka. W pewnej chwili nawet boisz się, że może okazać się takim samym dupkiem jak Michał. Na początku wszystko fajnie, a potem okazuje się cholernym gnojkiem. Szybko jednak odtrącasz od siebie tę myśl. Dochodzisz do wniosku, że taki wielki sportowiec, jakim jest twój chłopak, nie mógłby pozwolić sobie na takie zachowanie. 
     Stoisz wtulona w jego pierś. Czujesz na sobie wzrok Nikolaya, który właśnie wychodzi z szatni, ale nie zamierzasz pogawędką z nim denerwować Bartka. Spotykasz się jedynie z nim wzrokiem i obuocznym mrugnięciem wypowiadasz do niego nieme cześć. W końcu atakujący wędruje się przebrać, a ty zajmujesz się rozmową z Piotrkiem. Mówi, że możecie dzisiaj z Kurkiem do nich wpaść. Przystajesz na tę propozycję. Dzwonisz do Oli i oznajmiasz jej, że znowu wrócisz później. Wyczuwasz w jej głosie lekki żal. Bardzo byś chciała, żeby była z kimś szczęśliwa tak jak ty z siatkarzem.
     

     *perspektywa Bartka*

     Czujesz, że nie będziesz miał z nią łatwego życia. Jest taka delikatna, wrażliwa, dobra. Dziewczyna anioł. Zdajesz sobie sprawę, że na nią nie zasługujesz, ale chcesz wykorzystać szansę, jaką dostałeś. W końcu zależy ci na niej i nie wybaczysz sobie tego, jak coś zepsujesz. Zdajesz sobie sprawę z tego, że takim zachowaniem zniechęcasz ją do siebie, ale mimo wszystko czujesz, że cię kocha i akceptuje twoje wady.


---
Witojcie :) Rozdział jest trochę króciutki, ale przynajmniej powiedzmy, że na czas. Mam nadzieję, że się spodoba. Liczę na komentarze, których ilość chyba maleje... :'( Za to z każdym dniem wzrasta liczba wyświetleń, która zbliża się już wielkimi krokami do przekroczenia magicznych... 40 tysięcy wyświetleń. Kurde, aż nie wierzę, jak to piszę O.O Pozostaje mi nic innego jak Wam za to podziękować :* No i witam na pokładzie dwie nowe obserwatorki :)
I to by było chyba na tyle. Mam nadzieję, że w przyszły weekend będzie kolejny. Ja wiem, że zamulam, ale staram się... 

jeśli przeczytałaś/eś rozdział, proszę o zostawienie w komentarzu symbolicznej kropeczki [.]

Trzymajcie się i do następnego :* :*

17 komentarzy:

  1. A nie mogłaś go dobić?? W sensie, że Michała.. Już ja widzę jak on się zmienił.. Trelelele
    Bartek chłopie..ogarnij się.
    Niko..łapy przy sobie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam być aż taka okrutna...
      dzięki :)

      Usuń
  2. uh! Świetna jesteś ! Bartuś Ty zazdrośniku :) Coś czuję, ze Michał nieźle namiesza...

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super, jak zawsze :) Niech Michał się odwali od nich! Bartek i Agata niech walczą o siebie :) Do następnego, buźki :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle cudowny :* Liczę na więcej :* Kc J.P <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetny tekst/Domi

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam chyba po raz pierwszy , rozdział mega dobry. Z pewnością jeszcze zajrze . Kiedyś tam ale na pewno .... :* :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj ta nasza Agata, nie wiem chyba wszystkie mają za dobre serce, które jest często wykorzystywane, dobra bo zjechałam z tematu ;)Rozdział jak zawsze świetny, czekam na ciąg dalszy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!

    Zapraszałaś mnie tyle razy, więc wreszcie się pojawiam. Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie. Muszę przyznać, że czytałam na bieżąco, ale wciąż brakowało czasu na komentarz, a jak wiesz nie lubię komentować jednym zdaniem czy słowem.

    Zacznę od rozdziału dziewiętnastego, tego powyżej.
    Myślę, że każda z reakcji Bartka była uzasadniona. Poczuł zagrożenie, bo przecież pojawia się dziwny typ, mówi coś, a i mina Agaty pewnie była dość wymowna. Zachował się po męsku i pochwalam jego postawę, choć jestem raczej przeciwniczką przemocy. Agatę, o ile się postaram, też potrafię zrozumieć. Chciała udobruchać Michała, a tym samym uchronić Bartka przed konsekwencjami. Tylko, że sygnał jaki wysłała siatkarzowi był niejasny. Nie, był jasny. Oznaczał mniej więcej: odpieprz się. Agata jest trochę naiwna i stłamszona, jest chyba zdania, że musi się podporządkować. Cieszę się jednak, że nie uległa obiecankom i czułym słówkom Michała. Może i się zmienił, ale co jeśli nie? Dlatego właśnie nie powinna z nim nigdzie iść. To nie jest miły gość, potulny jak baranek. To raczej typ niebezpieczny. Nie powinna być też zaskoczona reakcją Bartka na treningu. Tak jak napisałaś sama, czuł się odrzucony, a fakt, że Agata odeszła prawie bez słowa z byłym chłopakiem upokorzył go. Znowu nadszarpnięte zaufanie.

    Odniosę się też do sytuacji 'łóżkowej'. Bartek mi zaimponował. Wielu facetów naciskałoby na seks, a on zachował się tak jak należy. Pewnie zostanie za to kiedyś nagrodzony :)

    Muszę też nawiązać do sytuacji sprzed kilku rozdziałów. Nie rozumiem, dlaczego Bartek zareagował tak na to, gdzie pracuje Agata. To było dziwne. Praca kelnerki to nie praca prostytutki. To nie jest niż upokarzającego. Również tekst o tym, że pogubiła się czy zastanawianie się nad tym, czy poszłaby pod latarnię, uważam za przesadzony i dziwny. Wiele dziewczyn tak zarabia, szczególnie na studiach, więc to nic złego, a raczej plus, bo znaczy, że jest zaradna. Widocznie Bartek żyję w odrealnionym świecie i nie bardzo rozumie jak wygląda życie zwykłego zjadacza chleba. Minus dla niego.

    Co do samego stylu to wydaję mi się, że zbyt mało bawisz się słowami. Ubarw to czasem, poopisuj.
    No i taka moja czysto subiektywna opinia - nie do końca podoba mi się narracja. Jest odrobinę nienaturalna, ale to przecież Twój wybór. Chciałaś pewnie spróbować czegoś innego. Być niszowa.

    No cóż, ogólnie jest okej.

    Życzę dużo weny i wielu pomysłów :)

    Annie, my--niepokonani.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń