14 października 2015

Rozdział 8

     Jak zawsze przechadzasz się między regałami, układając książki, gdy do biblioteki wchodzi dwóch mega wysokich i bardzo przystojnych facetów...  Wracasz do swojego biurka, by zapytać gości, czy możesz im jakoś pomóc.

     - Kolega szuka fajnego kryminału. Poleca coś pani? - mówi jeden z nich, wskazując głową na kumpla. Ma na sobie buty Nike i ogólnie jest jakoś tak bogato ubrany twoim zdaniem. Przez chwilę zastanawiasz się, dlaczego nie mogli kupić sobie książek, zamiast je wypożyczać. 

- Jasne, mamy kilkanaście bardzo ciekawych egzemplarzy. Zapraszam za mną - odpowiadasz po chwili.

     Machasz ręką, by dać im znak, by za tobą szli. Kilka razy oglądasz się za sobą, by bliżej przyjrzeć się "wieżowcom". Gdybyś mogła, nie odrywałabyś od nich wzroku. Stwierdzasz, że obydwoje są jeszcze bardziej przystojni od Michała. 
     Czujesz na sobie palący wzrok jednego z nich. Tego, który zaczął na początku rozmowę. Ten drugi jest jakiś opanowany i skryty. 
     Dochodzicie do odpowiedniego regału. Schylasz się do dolnej półki, świadomie wypinając delikatnie biodra. Wysuwasz pierwszą powieść i podajesz ją temu bardziej towarzyskiemu. On daje ją z kolei swojemu kumplowi. Ten odwraca ją sobie tyłem i czyta końcowy opis. 

     - Szczerze polecam - mówisz, wskazując na książkę. - Ta też jest nawet w porządku - wyciągasz z półki kolejną. Nadal czujesz ten palący wzrok, który mówi ci, że właściciel tych przepięknych, chyba niebieskich oczu, chciałby cię wręcz rozebrać. "Nie zapominaj, że masz chłopaka" cały czas przechodzi ci przez głowę. Ale czy na pewno go jeszcze masz?

     W końcu zainteresowany decyduje się na dwa naprawdę dobre kryminały. Podchodzicie do twojego biurka i siadasz na fotelu. Ręce cały czas ci się trzęsą, gdyż nadal czujesz to spojrzenie. 

     - Jak się pan nazywa? - pytasz, chcąc spojrzeć na wypożyczającego, ale twój wzrok kieruje się na jego kolegę. Nie panujesz nad tym. 

- Piotrek Nowakowski. Możliwe, że nie jestem jeszcze zarejestrowany - odpowiada miłym, aksamitnym głosem.


     Wstukujesz w klawiaturę jego nazwisko, jednak na ekranie pojawia się komunikat "brak danych". Prosisz go o dane osobowe i po chwili zakładasz mu kartę czytelniczą. Niespodziewanie odzywa się ten drugi.

     - To może przy okazji założy ją pani także mi? - pyta się, spoglądając ci prosto w oczy.

- A po co ci? Przecież ty nigdy w życiu żadnej książki nie przeczytałeś - śmieje się z kolegi ten pierwszy, który zainteresowany był kryminałami. Ten gromi go wzrokiem mówiącym, aby mu nie przeszkadzał.

- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - odpowiada szybko, ale patrzy cały czas na ciebie. 

- Jasne, nie ma problemu. To jak się pan nazywa? - pytasz.

- Bartosz Kurek. Dla przyjaciół Kuraś - uśmiecha się do ciebie szelmowsko. Ah ten cięty dowcip. 

     Ten wielkolud stojący przed tobą i opierający się właśnie o biurko robi na tobie piorunujące wrażenie. Nie dość, że mocno nadrabia wyglądem, to jeszcze ma gadane i jest w tym po prostu taki... przesłodki i uroczy. 
     Po kilku minutach jednak wychodzą i zostajesz sama. Kolejny idealny moment na przemyślenia. To, że Bartek (nareszcie znasz jego imię) ci się spodobał nie oznacza, że zapomniałaś o Michale. Jednak chłopak pokazał ostatnio swoje złe strony, które niekoniecznie ci się spodobały. Rozumiesz, że nie każdy jest idealny, ale takich zachowań nie masz zamiaru tolerować. Ale... No właśnie, jest jedno ale... Michał ma swój urok osobisty, jest twoim pierwszym poważnym chłopakiem, masz do niego jakiś sentyment. Po prostu pomimo tych złych rzeczy nie potrafisz o nim zapomnieć. Lepiej mówić, trudniej zrobić. Masz nadzieję, że jeżeli z nim porozmawiasz, tak na spokojnie, to zrozumie to, co robił źle. W końcu nadzieja umiera ostatnia... 
     Po jakże poważnych przemyśleniach znów nie masz co robić, więc postanawiasz bezsensownie układać książki.

*perspektywa Bartka*
     Wychodzicie z biblioteki, a ty już masz ochotę tam wrócić. Dawno żadna dziewczyna nie zakręciła ci tak w głowie. 

     - Zajebista ta laska, nie? - oznajmiasz pytając, a Piotrek patrzy na ciebie jak na idiotę.

- Jak taka zajebista, to się z nią umów - odpowiada tylko, po czym ręką pokazuje ci, że masz wsiadać do samochodu. Wykonujesz jego polecenie. 

- To nie takie proste - mówisz, po czym spuszczasz wzrok. Uważasz, że dziewczyna jest za ładna, za mądra i za miła jak na takiego kolesia jak ty. Dodatkowo obstawiasz, że zapewne nie może odgonić się od chłopaków. 

- Największy podrywacz w mieście mówi, że to nie takie proste? Dobrze się czujesz? - dostrzegasz na twarzy przyjaciela cwany uśmieszek. 

     Nie masz ochoty na kontynuowanie tej rozmowy. Zaczynasz zastanawiać się, w jaki sposób mógłbyś spróbować zagadać do nowo poznanej. Wręcz topisz się w swoich myślach, ale naprawdę zaczyna ci na niej zależeć i bardzo chciałbyś dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Wiesz, że nawet nie znasz jej imienia, ale zaintrygowała cię i w tym przypadku postanawiasz sobie, że nie odpuścisz. 

*perspektywa Agaty*
     W końcu dochodzi do końca twojej pracy. Zbierasz swoje rzeczy i wychodzisz z biblioteki. Robisz zdziwioną minę, gdy koło drzwi opiera się o ścianę Michał. Nie masz zamiaru z nim rozmawiać i i szybkim krokiem kierujesz się jak najdalej od niego. Zdajesz sobie sprawę, że to i tak nie ma sensu, ale chcesz mu przynajmniej pokazać, że nie masz ochoty na rozmowę z nim. Chłopak tego jednak nie szanuje i podbiega do ciebie, chwyta za rękę i odwraca twarzą do siebie.

     - Dlaczego mnie unikasz? - pyta, patrząc ci w oczy. Ty jednak spuszczasz wzrok i nic nie odpowiadasz. Po chwili odzywa się ponownie. - Przepraszam. Przecież wiesz, że cię kocham i zależy mi na tobie. Nie chciałem cię urazić, byłem pijany.

     "Byłem pijany" to stała wymówka facetów. Oto ich rozumowanie: nie ważne, czy cię obraził, czy zdradził, ale był pijany i ma uzasadnienie, bo na jakiś czas ulotnił mu się mózg i nie kierował swoim ciałem. Denerwuje cię to i nie masz ochoty już tego słuchać. Postanawiasz do końca pozostać twarda i nieustępliwa. 

     - Dobra, skończ. Nie interesuje mnie to, czy byłeś pijany, czy nie. Nazwałeś mnie puszczalską, a to chyba nie świadczy o tym, że mnie kochasz, prawda? - nie czekasz na  jego odpowiedź. - Więc zostaw mnie w spokoju - próbujesz odejść, ale chłopak ci na to nie pozwala.

- I chcesz przekreślić te wszystkie miesiące? Przez jeden głupi tekst? - nie wiesz czemu, ale podoba ci się jego upartość.

- Dla ciebie był głupi, ale dla mnie niekoniecznie - po raz kolejny chcesz zakończyć tę rozmowę, jednak Michał zamyka ci usta delikatnym pocałunkiem, chwytając za twoje policzki.

     Wasze języki stykają się, wpadają w wspólny rytm. Poddajesz się temu, jednak gdy wargi chłopaka odrywają się od twoich, w oczach masz łzy. 



Nie potrafisz się na niego gniewać, nie potrafisz na niego krzyczeć. Jedyne, co w tej chwili potrafisz, to mu ulegać. 

     - Przepraszam. Już nigdy cię nie zawiodę. Wybacz mi, proszę. Nie odchodź, nie zostawiaj mnie - mówi ściszonym głosem, a ty rzucasz się w jego ramiona. 



     Nie potrafisz, po prostu nie potrafisz. Ten urok osobisty, te czekoladowe tęczówki wypełnione smutkiem. Nie dasz rady z nim zerwać. Jak za pstryknięciem palcami, twój gniew i rozgoryczenie znikają, jakby tego nigdy nie było, jakby nigdy nic się nie zdarzyło.
     Wasze dłonie splatają się ze sobą, a Michał prowadzi cię w jakieś miejsce. Nic nie mówi, idzie pewnym krokiem, a ty ledwo co za nim nadążasz. 
     Wchodzicie do parku, a ty zastanawiasz się, po co tutaj przyszliście. Chłopak prowadzi cię w pamiętne dla ciebie miejsce. Miejsce, w którym to wszystko się zaczęło. Siadacie na najbliższej ławce. Michał splata swoje palce z twoimi, a drugą ręką przekręca twoją głowę tak, byś na niego spojrzała. Robisz to powoli.

     - Pamiętasz? - pyta cię, patrząc intensywnie w twoje oczy.

- Nigdy nie zapomnę - mówisz i spuszczasz wzrok. Niespodziewanie zaczynasz zastanawiać się, jak na wasz powrót do siebie zareaguje Ola.

- Nie przyglądałem ci się zbytnio, zanim cię zaczepiłem. I to był mój błąd. Gdybym dostrzegł wcześniej te piękne, zielone oczy, usłyszał ten aksamitny głos, nigdy bym się tak nie zachował. No i nie miałem odwrotu. Ale postanowiłem sobie, że jeszcze cię do siebie przekonam. To chyba jest miłość od pierwszego wejrzenia. Nie chciałem, żebyś postrzegała mnie za zwykłego gnojka, który nie ma co robić, tylko szwęda się nocami i molestuje niczemu winne laski...

- Żebyś wiedział, że za takiego cię brałam - wtrącasz.

- Wiem. Byłem taki. Łaziłem tu i tam, robiłem rzeczy, o których teraz nie chcę nawet myśleć. Ale się zmieniłem, pod twoim wpływem. Nie chciałem, żebyś mnie zostawiła. 

- To co to wczoraj było? Zrobiłeś sobie dzień przerwy od bycia grzecznym? - myślałaś, że uda ci się zapomnieć, ale chyba jednak nie. Wybaczyć owszem, ale wymazać z pamięci niekoniecznie.

- Zapomniałem się. Dobrze wiesz, że tak nie myślę...

- Dobra, koniec tematu. 

     Nie chcesz już tego słuchać. Wstajesz i ciągniesz go za sobą. Pytasz się, czy odprowadzi cię do domu. Michał kiwa tylko potwierdzająco głową i kładzie dłoń na twojej talii. Wdychasz tylko już trochę chłodne powietrze, by nic nie powiedzieć. 
     Czujesz, że nie panujesz nad swoimi emocjami i jesteś zbyt uległa. Najpierw złościsz się na niego, nie chcesz go oglądać. Po kilku miłych słówkach, przeprosinach i pocałunku wszystko mu wybaczasz, jak po pstryknięciu palcami. Następnie gdy opowiada ci historię waszego poznania znów czujesz do niego urazę, a gdy cię obejmuje, masz ochotę strzepnąć tę jego łapę, bo uświadamiasz sobie, że zapewne dotykała niejednego kobiecego pośladka. 
     Dochodzicie do domu, a ty bez żadnego pożegnania wbiegasz do klatki. Gdy jesteś w środku, patrzysz przez szybę na odchodzącego Michała, który akurat wali pięścią w lampę. Zachowanie jak w romantykach, kiedy parze nie udała się randka i chłopak jest wściekły, bo mu nie wyszło. Nie przeszkadza ci to i wskakujesz po schodach na swoje piętro. Wchodzisz do pustego mieszania i czekasz na Olę, która powinna wrócić za kilka minut. Jechała dzisiaj na uczelnię pozałatwiać wszystkie sprawy, także twoje, bo od przyszłego tygodnia zaczyna się rok akademicki. Wasz ostatni. 
     Słyszysz otwieranie drzwi, a po chwili głośne "hej".Odpowiadasz znacznie ciszej i Ola, wchodząc do kuchni, od razu zauważa twój zły humor. Siada obok ciebie i delikatnie pyta, co się stało. 

     - Jak można określić swoje uczucia? - odpowiadasz pytaniem, spuszczając wzrok.

- Coś z Michałem? - nie czeka na odpowiedź. - Nie powinnaś robić niczego na siłę. Jeśli czujesz, że nie chcesz z nim być, to po prostu nie bądź. Jeśli czujesz, że musisz od niego odpocząć, to zróbcie sobie przerwę. Nikt ci nie powie, czy go kochasz, czy nie. Sama musisz to wiedzieć. 

     Ola jak zwykle miała rację. Ale łatwo jej mówić. Przecież nigdy nie miała chłopaka, a Michał jest twoim pierwszym. 

     - Ale nie wiem. Nie wiem, czy chcę z nim być. W jednej chwili go kocham, a w drugiej mnie denerwuje i nie chcę go po prostu widzieć.

- Nie zawsze w związkach jest idealnie. Oto w tym wszystkim chodzi. Jeśli przejdziecie przez te wszystkie problemy razem, to znaczy, że jesteście gotowi na bycie ze sobą. A jeśli nie, to trudno. Jest wiele innych fajnych facetów. Na pewno kogoś znajdziesz. 

     Po tych słowach przypominasz sobie dzisiejszych wysokich gości biblioteki i postanawiasz zmienić temat. 

     - Tak by the way, odwiedzili mnie dzisiaj dwaj panowie. Muszę przyznać, że przystojni. Jak chcesz, mogę im dać twój numer, jak zawitają ponownie. Mówię ci, niezłe ciacha. 

- Nie, dzięki. Nie potrzeba mi teraz chłopaka. 

- Okej, jak chcesz.

     Wracasz myślami do dzisiejszej wizyty. Musisz przyznać, że Bartek zrobił na tobie wrażenie, ale starasz się nic sobie z tego nie robić. Jesteś z Michałem, a przynajmniej tak ci się wydaje, i nie chcesz tego psuć. A może to już jest zepsute?
     Wstajesz i udajesz się do łazienki. Zdejmujesz ubrania i wskakujesz pod strumień ciepłej wody. Tego ci było trzeba. Wmasowujesz w siebie żurawinowy żel, delektując się jego zapachem. Po chwili spłukujesz już pianę z całego ciała i owijasz się białym ręcznikiem. Stoisz przed lustrem i patrzysz na swoją twarz. Nakładasz miętową pastę na szczoteczkę i wkładasz ją do buzi. 
     Gdy zauważasz, że jesteś już sucha, wsuwasz na siebie cieplutki kombinezon, w którym śpisz w takie dni, jak ten. 


     Kładziesz się do łóżka i nasuwasz na siebie kołdrę. Twoje powieki stają się ciężkie i już po chwili odpływasz w krainę Morfeusza. Co ciekawe, nie śni ci się Michał, tylko Bartek...


---
Na początku przepraszam za opóźnienia... :( Wiecie, o co chodzi, brak czasu... No ale w końcu dodaję :) Możliwe, że jest nieco krótszy od poprzednich, no ale jest ^^ Mam nadzieję, że się spodoba ^^ Czekam na opinie w komentarzach ;) I dziękuję za tak dużo komentarzy pod poprzednim. Jesteście genialne :*
Przypominam o ankiecie na górze bloga, jeśli ktoś jeszcze nie zaznaczył odpowiedzi ;) Jest to dla mnie ważne :)
Dziękuję też za ponad 11 tys. wyświetleń :* :* Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy <3
Trzymajcie się, buziaki :* :* :* 




4 października 2015

Rozdział 7

"Czasami robimy takie straszne głupoty. I to nie wtedy, kiedy jesteśmy zakochani, tylko wtedy, kiedy nam się wydaje, że jesteśmy..."




Kilka miesięcy później...
     Nie żałowałaś i nadal nie żałujesz swojej decyzji. Ola odradzała ci spotykanie się z Michałem, ale ty jej nie słuchałaś. Przy podejmowaniu decyzji nie kierowałaś się sercem, tylko rozumem. Jesteś już z nim kilka ładnych miesięcy. Czujesz się szczęśliwa, ani razu nie zdarzyła się sytuacja, która mogłaby cię zaniepokoić. Na nic nie naciska, macie mnóstwo wspólnych tematów, spędzacie ze sobą tyle czasu, ile tylko się da. Chłopak kilka razy pokazał ci już, że zawsze możesz na niego liczyć. Na chwilę obecną ufasz mu już bezgranicznie...

     - Idziemy do kina? - zaskakuje cię tym pytaniem Ola, która właśnie wstawia wodę na kawę. 

- Przecież wiesz, że umówiłam się już z Miśkiem. Może jutro? - mówisz to tonem opanowanym, by przyjaciółka nie miała do ciebie żadnych pretensji. 

- Całe życie jesteś z nim umówiona, a dla mnie już czasu nie masz - zasmuca się i widzisz, że jest jej bardzo przykro. 

     Tak, to prawda, każdą wolną chwilę spędzasz z chłopakiem, a przyjaciółkę odstawiłaś na boczny tor. Zdajesz sobie z tego sprawę, ale nie kontrolujesz tego. Chciałabyś dzielić swój czas pomiędzy ich dwóch, ale nie masz go za dużo. Żałujesz tego i rozumiesz, jak Ola musi się teraz czuć. 

     - Dobra, idziemy do kina. A może potem jeszcze na jakieś zakupy? - decydujesz się odwołać spotkanie z Michałem. 

- Robisz to z litości czy naprawdę chcesz ze mną wyjść? - pyta się, wlewając wodę do kubka. 

- Robię to, bo cię kocham i jest mi przykro, że nie miałam dla ciebie czasu. Chcę to naprawić, żeby było jak dawniej - szepczesz i przytulasz się do niej. W głębi duszy czujesz, że już się na ciebie nie gniewa. 

     Wybierasz numer chłopaka i rozpoczynasz połączenie. Odbiera po kilku sygnałach lekko zdziwiony, że dzwonisz. Mówisz mu delikatnym tonem, że jednak nie możecie się dzisiaj spotkać. Michał pyta się o powód zaistniałej sytuacji, jednak ty nie rozwijasz swojej wypowiedzi. 
      Przebierasz się i po dwóch minutkach jesteś gotowa. 


     Czekasz jeszcze na Olę, która dzisiaj wyjątkowo wlecze się jak żółw. Aby nie tracić czasu postanawiasz sprawdzić, jakie filmy lecą w kinie. Ostatecznie decydujecie się na komedię. Gdy przyjaciółka oznajmia, że jest już gotowa, wychodzicie z mieszkania. 
     Wchodzicie do galerii i od razu kierujecie się w stronę ruchomych schodów. Wjeżdżacie nimi na pierwsze piętro i udajecie się do kina. W kasie kupujecie dwa bilety i jeden mały popcorn na spółę. Wchodzicie do sali i zajmujecie swoje miejsca. Około dziesięciu minut czekacie na zakończenie reklam, by po tym wgłębić się w fabułę. Co jakiś czas sięgasz po przekąskę, jednak nie odrywasz wzroku od ekranu. Film bardzo ci się podoba, jest jednym z lepszych, jakich do tej pory udało ci się zobaczyć.
     Po niecałych dwóch godzinach czytacie napis "The end", co oznacza, że czas się zbierać. Zabieracie torebki i pusty kartonik od popcornu i zszedłszy schodami na dół, wyrzucacie go do pojemnika. Ledwo wychodzicie na korytarz galerii handlowej, a widzisz, jak Ola szybkim krokiem podchodzi do pierwszej wystawy. Ogląda prześliczną, letnią, kolorową sukienkę i się nią zachwyca. Proponujesz wejście do tego sklepu, jednak przyjaciółka od razu kręci głową, pokazując ci cenę owego ciuszka. Przyznajesz jej rację i idziecie dalej. 
     Po godzinie bezcelowego chodzenia czujesz, jak w twoim brzuchu delikatnie burczy. Postanawiacie zaszaleć, w końcu jesteście studentkami, i decydujecie się na odwiedzenie McDonalda. Zamawiacie jedzenie i zajmujecie stolik. 
     Po napełnieniu brzuchów wchodzicie jeszcze do sklepu z książkami. Jako że obie uwielbiacie czytać, i to w dodatku taki sam gatunek, kupujecie trzy książki. W pełni szczęścia decydujecie się na powrót do domu. Wychodzicie z ogromnego budynku i kierujecie się w stronę przystanku autobusowego.
     W pewnym momencie twoją uwagę przyciąga pewna para. Jest już szarawo, jednak ty doskonale widzisz bardzo znajomą sylwetkę mężczyzny obejmującego jakąś nieznaną ci laskę. Chcesz do nich podbiec, jednak Ola w ostatniej chwili łapie cię za rękaw.

     - Nie ma sensu załatwiać tego dzisiaj w tych wszystkich emocjach. Jutro ochłoniesz i wszystko z nim wyjaśnisz - mówi delikatnym głosem, uspokajając cię.

     Tak, twoja przyjaciółka ma rację. Tak naprawdę Michał nic złego nie zrobił, a ty jesteś po prostu o niego zazdrosna. Jednak cały czas masz ich przed oczami, wyobrażasz sobie, jak się całują, jak chłopak trzyma ją w swoich ramionach. Robi ci się niedobrze i odciągasz od siebie te złe myśli, nie chcąc zepsuć sobie udanego dnia spędzonego w towarzystwie chyba najważniejszej osoby w twoim życiu, jaką jest Ola. 
     Przekręcasz kluczyk w zamku i otwierasz drzwi przed współlokatorką. Gdy znajdujesz się już w przedpokoju, zamykasz drzwi od wewnątrz. Przyjaciółka proponuje ci herbatę, a ty tylko kiwasz twierdząco głową. Zdejmujesz okrycie wierzchnie i udajesz się za nią do kuchni. Siadasz przy stole i chowasz twarz w dłonie. 

     - Nie martw się, na pewno da się to jakoś wyjaśnić - dziewczyna głaszcze cię po głowie.

- A jak on mnie z nią zdradził? - na samą myśl o tym po twoim policzku spływa pojedyncza łza.


- Dlaczego z góry obstawiasz najgorsze? Jutro z nim pogadasz, powie ci, kim ona dla niego jest. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - szepcze ci do ucha i całuje w czoło.

- Mam nadzieję.

     Upijasz łyk gorącego napoju i przymykasz oczy. Czujesz, że jutrzejsza rozmowa z twoim chłopakiem będzie pierwszą z tych poważniejszych w waszym związku. Ale wolisz usłyszeć najgorsze kłamstwo, niż najpiękniejszą prawdę. 

     Budzisz się o stałej godzinie i podchodzisz do szafy. Ubierasz się i wychodzisz do łazienki. Tam ogarniasz włosy i jako tako twarz. Po chwili przygotowujesz już sobie kanapki z sałatą i pomidorem. Po kilkunastu minutach jesteś gotowa do wyjścia. 
      Masz zamiar udać się bez zapowiedzi do Michała i zapytać, co to była za laska. Stawiasz sobie cel, że jeżeli nakryjesz ich w łóżku, będzie to ostateczny koniec waszego związku.
     Pukasz do drzwi, jednak nikt nie otwiera. Postanawiasz użyć dzwonka. Po krótkiej chwili ukazuje się tobie sylwetka chłopaka, który jest wyraźnie zdziwiony i zaskoczony twoją nagłą, niezapowiedzianą wizytą.

     - Agata? Co ty tutaj robisz? - pyta, jednocześnie otwierając szerzej drzwi, byś mogła wejść do środka.

- Przyszłam pogadać - mówisz obojętnym, może trochę zbyt oschłym, beznamiętnym głosem.

- O tej godzinie? Nie mogłaś zadzwonić?

- Nie, bo to rozmowa w cztery oczy.

     Udajecie się do salonu. Siadasz przy dębowym stole i zastanawiasz się, jak zacząć. Chłopak mierzy cię uważnie wzrokiem, nie wiedząc, o co ci chodzi.

     - Co to była za laska? - decydujesz się zacząć w taki sposób.

- Jaka laska? - odpowiada pytaniem, zupełnie zdezorientowany.

- Ta, którą wczoraj obejmowałeś w pobliżu galerii - chłopak zastanawia się przez chwilę udając, że stara się przypomnieć sobie ową dziewczynę.

- Aaa, chodzi ci pewnie o Maję. Dawna znajoma z liceum - nie wiesz, czy mu wierzyć. 

- Nie wyglądało, jakbyście byli tylko dawnymi znajomymi - spuszczasz wzrok.

- Sugerujesz coś? - Michał unosi głos, stając się nieco agresywny. Czyżby miał zamiar zaraz wybuchnąć?

- Chciałabym po prostu znać prawdę. Nie chcę, żebyś mnie oszukiwał.

- Znasz prawdę. Co jeszcze chcesz usłyszeć? - zaczynasz się go obawiać, a wydaje ci się, że nie powinno tak być. 

- Nic, cześć - mówisz zdecydowanym głosem, wstając i kierując się w stronę drzwi. Chcesz jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od niego.

     Na szczęście twoja praca jest miejscem, w którym totalnie się odprężasz i zapominasz o świecie. Nie obchodzi cię nic, tylko książki. Dzisiaj panuje wyjątkowo duży ruch, więc nie masz dużo czasu na jakiekolwiek przemyślenia. W ostatecznych chwilach zaczynasz układać książki wmawiając sobie, że stoją krzywo, aby twoje myśli nie powędrowały do Michała. 
     Jasne, że go kochasz. A przynajmniej ci się tak wydaje. Do wczoraj myślałaś o nim jak najlepiej. Okej, może niepotrzebnie się lekko uniosłaś, ale miałaś do tego prawo. Michał pewnie zareagowałby tak samo, gdyby zobaczył ciebie z jakimś obcym mężczyzną. Ale dlaczego stał się taki... agresywny? Nie znajdujesz innego słowa na określenie jego zachowania. 
     Miałaś o nim nie myśleć, a jednak nie potrafisz się powstrzymać. Michał jest twoją pierwszą prawdziwą miłością i miałaś nadzieję, że tą ostatnią. Jednak może go tak naprawdę nie znasz?
     Zbliża się końcówka twojej pracy. Za dziesięć minut będziesz mogła wrócić do domu, poczekać na Olę i poradzić się jej. Odnosisz ostatnie książki na swoje miejsca, gdy do pomieszczenia nieoczekiwanie wchodzi Michał. Kompletnie pijany. Podchodzi do ciebie i próbuje pocałować, jednak ty od razu go odpychasz i robisz dwa kroki w tył. Wstrzymujesz oddech, by nie czuć zapachu alkoholu.

     - Nie udawaj cnotki. Dobrze wiem, że masz na mnie ochotę - mówi i znów się do ciebie przybliża. Nie wytrzymujesz i uderzasz go otwartą dłonią w policzek. Chłopak tylko patrzy na ciebie zdziwiony.

     Bez słowa zabierasz torebkę i ciągniesz chłopaka za rękaw. Zamykasz bibliotekę i chowasz klucze. Nie puszczając go ani na chwilę kierujesz się w stronę jego mieszkania. Na szczęście nie mieści się ono daleko od twojego miejsca pracy. Pijany osobnik przerywa panującą między wami ciszę.
     
     - Agata, przepraszam. Kocham cię - spuszcza na ciebie wzrok, ale ty patrzysz przed siebie.

- Gdybyś mnie kochał, to byś nie mówił takich rzeczy - czujesz, że w twoich oczach zbiera się słona ciecz, jednak próbujesz udawać, że cię to nie rusza.

- Pewnie puściłaś się już na boku z kilkoma łajzami, a przede mną udajesz, że czekasz na odpowiedni moment - stwierdza, a przecież jeszcze chwilę temu mówił, że cię kocha. 
  
     Tego już dla ciebie za wiele. Nie odzywasz się do niego do końca drogi. Przed drzwiami wyjmujesz z jego spodni klucze i otwierasz nimi mieszkanie. Wchodzicie do środka i od razu kładziesz go do łóżka. Nie interesując się niczym innym wybiegasz z lokum na klatkę schodową, a po chwili na świeże powietrze. 
     Jak on mógł tak o tobie powiedzieć? Pewnie będzie się potem tłumaczył, że był nachlany i nie wiedział, o czym gada, ale to niczego nie zmienia. Podobno po pijaku mówi się rzeczy, które się trzyma w sobie, bo nie ma się odwagi tego powiedzieć prosto w oczy. Czyli już wiesz, co o tobie myśli. Zranił cię i to bardzo mocno. Wasz związek wisi na cieniutkim włosku, który za chwilę może się złamać. 

     Nie masz na nic siły. Siadasz przy stole i czekasz na przyjaciółkę, która powinna wrócić za krótki czas. Gdy widzi cię w takim stanie, od razu pyta, co się stało. Nie musi długo czekać na odpowiedź z twojej strony. Po długim monologu przytula cię do siebie.

     - Może to nie jest chłopak dla ciebie - oznajmia, nie wypuszczając cię ze swoich objęć.

- Ale ja go kocham - tak, to chyba nadal była prawda. Słona ciecz zaczyna plamić ramię Oli.


***
     Następnego dnia budzisz się kilka minut przed dzwonkiem. Postanawiasz się dzisiaj odstawić i ubierasz się, twoim zdaniem, wyjątkowo ładnie. 
     

     Na śniadanie jesz kanapki z nutellą, czyli danie, które zawsze poprawia ci humor. Wychodzisz z mieszkania mając nadzieję, że ten dzień będzie lepszy od wczorajszego. 
     Spoglądasz na zegarek wiszący na ścianie. Jesteś w pracy już od trzech godzin, a Michał ani razu się nie odezwał. Przychodzi ci do głowy myśl, że już mu na tobie nie zależy.      Jak zawsze przechadzasz się między regałami, układając książki, gdy do biblioteki wchodzi dwóch mega wysokich i bardzo przystojnych facetów... 


---
A więc witam Was z kolejnym rozdziałem :) Tym razem raczej na czas ;) Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Liczę na komentarze, które baaaardzo motywują ^^
Mam do Was jeszcze jedną prośbę. Na górze bloga jest ankieta. Miło by było, gdybyście na nią odpowiedziały ;)
Pozdrawiam i buziaki :* :*