28 stycznia 2016

Rozdział 18

     Bartek zaproponował ci przyjście na mecz z Politechniką. Nie mogłaś zrobić nic innego, jak się zgodzić. Zapytałaś też Olę, czy ma ochotę ci towarzyszyć, ale znowu odmówiła z powodu pracy. Zdecydowałaś, że od przyszłego tygodnia zaczniesz szukać czegoś nowego. W końcu czas najwyższy.
     Kurek podarował ci klubową koszulkę ze swoim nazwiskiem. Zakładasz ją na siebie, następnie ubierasz kurtkę oraz buty i wychodzisz z mieszkania. Autobus, którym miałaś zamiar dotrzeć na halę, właśnie stoi na przystanku, więc podbiegasz do niego. Zajmujesz miejsce obok starszej pani i patrzysz przez okno. 
     Resovia gra dzisiaj z Politechniką. Masz nadzieje na wygraną zespołu twojego chłopaka. Ostatnio nie mają dobrych chwil. Przegrana z Lubinem, Zaksą, wcześniej z Jastrzębskim. Nie jest dobrze, ale wierzysz, że właśnie dzisiaj będzie przełamanie w drużynie. Zawsze trzeba być dobrej myśli. 
     Docierasz na miejsce godzinę przed czasem. Wchodzisz do środka i zajmujesz swoje miejsce. Zawodników nie ma jeszcze na parkiecie, a trybuny są opustoszałe. Siedzą tylko gdzieniegdzie pojedyncze osoby. Wiesz jednak, że za kilkanaście minut w całej hali zrobi się biało-czerwono. Wyciągasz telefon i starasz się zabić czas. Umyka ci kilka minut z życia, jednak gdy podnosisz głowę znad urządzenia, dostrzegasz wybiegających na środek Resoviaków. Trochę ludzi już przyszło, więc zaczynają bić brawo. Dołączasz się do nich, patrząc silnym spojrzeniem na twojego wybranka. Ten uśmiecha się do ciebie niepewnie, więc domyślasz się, że chce się maksymalnie skupić na grze. Zostawiasz go w spokoju i tym razem twój wzrok wędruje na Pencheva. Ma kamienną twarz i chyba pierwszy raz, odkąd się poznaliście, nie zwraca na ciebie uwagi.
     Pierwszy gwizdek sędziego. Niko atakuje z pajpa, ale Zagumny go broni i Warszawiacy wyprowadzają skuteczną kontrę. Nie jest dobrze. Pierwsze dwie partie padają łupem Politechnice. Kolejne dwie natomiast wygrywa Resovia i wszyscy kibice mają nadzieje na wygrane spotkanie przez ich drużynę. Jednak w tie-breaku Rzeszów ulega AZS-owi czternaście do szesnastu. Samica zasłużenie zdobywa MVP, a ty patrzysz na załamane twarze chłopaków. Żal ci ich. Schodzisz do barierki i przechodzisz przez nią. Chcesz jak najszybciej dostać się do twojego kochanego atakującego i go pocieszyć. Wręcz rzucasz się na niego, a on zamyka cię w swoich ramionach. Rzuca pod nosem ciche przekleństwo. Mówisz mu, że jeszcze pokażą, kto jest najlepszy, ale na niego to nie działa. 
     Kurek siada na parkiecie, chcąc się rozciągnąć. Również zniżasz się do niższego poziomu i zwijasz nogi, przybierając turecką pozycję. Gdy leży i podnosi ugiętą nogę do klatki piersiowej, gładzisz zewnętrzną stroną dłoni jego policzek. 

     - To tylko mecz - szepczesz. - Nie jesteście maszynami. Nie martw się. 

- Wpadniesz dzisiaj do mnie? - pyta ni stąd, ni zowąd. - Jeszcze u mnie nie byłaś. Ugotujemy coś. 

- Umiesz gotować? - pytasz zdziwiona.

- Nie, ale ty umiesz - uśmiecha się. Chyba psychiczny dołek już mu przeszedł.

- Okej. Wpadnę.

     Podchodzi do was Penchev. Starasz się zachowywać względem niego obojętnie. Jednak zaskakuje cię, gdy rozpoczyna zwyczajną pogawędkę o meczu. Najwidoczniej nie jest taki zły. Waszym kolejnym tematem jest siatkarska kariera przyjmującego. Chłopak opowiada ci o swoich poprzednich klubach, trenerach, kolegach. Mówi też o swoim bracie, Rozalinie. Nim spostrzegasz, upływa wam ponad pół godziny. Hala trochę opustoszała, a Kurek przygląda się wam z miną niewyrażającą kompletnie nic. Gdy zauważa, że w końcu oderwałaś wzrok z twarzy jego kolegi, oznajmia ci, że idzie do szatni. Kiwasz głową i ponownie zwracasz uwagę na Bułgara. Pytasz go, jak mu się żyje w Polsce. W końcu nie ma tu praktycznie nikogo jeśli chodzi o rodzinę. Mówi, że na początku było słabo, ale teraz jest już dobrze. 

     - No wiesz, mam fajnych kumpli w drużynie... no i kumpelki - uśmiecha się i szturcha  cię lekko w bok. 

    Wstajecie z parkietu i udajecie się w stronę szatni, z której właśnie wychodzi Bartek. Żegnasz się z Niko zwykłym "cześć", jednak on niespodziewanie daje ci buziaka w policzek i znika za drewnianymi drzwiami. Wychwytujesz spojrzenie atakującego. 

     - Widzę, że się polubiliście - mówi obojętnym tonem.

     Nie wiesz, jak zareagować. Masz chwilę zawahania, ale po chwili wpijasz się w jego usta. Wplatasz palce w jego włosy, a on swoje kładzie na twojej talii. 

     - Ciebie polubiłam bardziej - mówisz, gdy się od siebie oderwaliście. 

     Chłopak łapie cię za rękę i ciągnie w stronę wyjścia. Wsiadacie w samochód i kierujecie się w stronę mieszkania Bartka. Po pięciu minutach jesteście na miejscu. Pokonujecie kilkanaście schodków i stajecie przed drzwiami. Kurek przekręca kluczyk w drzwiach i przepuszcza cię pierwszą. Rozbierasz się i wchodzisz do salonu. Zauważasz na szafkach zdjęcia Resoviaka i przyglądasz się im dokładniej. Rozglądasz się po całym mieszkaniu i stwierdzasz, że jest przytulne. Idealnie dobrana kolorystyka, meble i różne dodatki. 

     - To co gotujemy? - mówisz i zaglądasz do lodówki. - Aha. To chyba zrobimy kanapki, o ile masz chleb - mówisz, gdy zauważasz w chłodziarce tylko masło, szynkę, mleko i puszkę piwa. - Albo nie, daj mi chwilę, to skoczę po jakieś zakupy. 

     Chłopak kiwa głową i oznajmia, że pójdzie z tobą. Kupujecie potrzebne produkty i wracacie. Zdecydowaliście się na spaghetti: proste i dość szybkie w przygotowaniu. Gotujesz wodę w garnku i wrzucasz do niego makaron. Bierzesz do ręki drewnianą łyżkę, by go przemieszać, gdy dłonie Bartka nagle pojawiają się na twoich biodrach, a jego policzek spoczywa na twojej głowie. Szepcze, że jesteś piękna i bardzo cię kocha, po czym składa delikatne pocałunki na twojej szyi. Przymykasz oczy i starasz się wykorzystać chwilę przyjemności. Dłonie siatkarza przemieściły się już na brzuch i w powolnym tempie podróżują w górę, by po chwili zasłonić twoje piersi. Otwierasz oczy, przytomniejesz.

     - Przestań - mówisz, nie odwracając się do niego. - Głodna jestem. - Słyszysz, jak ostentacyjnie wzdycha, ale nie zwracasz na to uwagi. 

- Co się stało? - pyta zdziwiony. Odsuwa sobie krzesło, siada przy stole i podpiera głowę dłońmi. 

- Nic.

     Czujesz jego wzrok na sobie, ale nic z tym nie robisz. Wiesz, że zachowujesz się jak nastolatka, ale taka już jesteś. Z Michałem doszłaś tylko do pierwszego etapu, czyli całowania. A sytuacja, która miała miejsce przed chwilą z Kurkiem, zmierzała do dalszego etapu, więc się lekko przestraszyłaś. Tak, wiesz, to dziecinne...
     Starasz skupić myśli jedynie na przygotowywaniu sosu, ale cały czas zastanawiasz się, o czym właśnie myśli Bartek. Mieszasz konsystencję, następnie wyciągasz z szafki dwa talerze, nakładasz na nie podłużny makaron i polewasz bolognese. Kładziesz naczynie przed nosem atakującego i sama zajmujesz miejsce naprzeciwko niego. Panuje między wami napięta atmosfera, którą sama stworzyłaś. Nawijasz na widelec pierwszą linkę makaronu i podnosisz ją do ust. Jednak odkładasz ją z powrotem i patrzysz na Bartka. Chłopak robi to samo.

     - Po prostu... - wahasz się - nigdy tego nie robiłam - mówisz zmieszana. Patrzy na ciebie dziwnym wzrokiem, nie potrafisz go opisać. 

- Czego? - pyta w końcu, chcąc usłyszeć odpowiedź na swoje pytanie.

- No wiesz. - Spuszczasz głowę. Ale wstyd.

- Nie musisz się wstydzić. - Jakby czytał w twoich myślach. - Tylko o to chodziło? - mruczysz potwierdzająco. 

     Bartek wzdycha głęboko, kręci głową i kontynuuje jedzenie. Robisz to samo. Wydaje ci się, że nie robi z tego powodu wielkiej afery i nic ci nie grozi. Pewnie było to dla niego lekkie zaskoczenie, ale na szczęście przyjął tę wiadomość normalnie. Gdy kończycie posiłek, wkładasz brudne naczynia do zmywarki, a atakujący proponuje obejrzenie jakiegoś filmu. Przystajesz na tę propozycję, jednak wykonujesz jeszcze do Oli telefon, żeby poinformować ją, że zostaniesz tutaj dłużej. 
     Spieracie się, co moglibyście obejrzeć, ale w końcu pada na "Lśnienie". Horror. Oczywiście ty byłaś za melodramatem bądź romansem, ale musiałaś pójść na kompromis, bo byście się nie dogadali. Siatkarz wyciąga się na kanapie, a ty idziesz w jego ślady. Zajmujesz miejsce pomiędzy oparciem a nim tak, że on leży od zewnątrz. Obejmuje cię ramieniem, a ty kładziesz mu głowę na klatce piersiowej i wsłuchujesz w bicie serca. 
     Film się zaczął, a ty już od pierwszych chwil nie chcesz go oglądać. Postanawiasz więc wpatrywać się w profil twojego ukochanego, bo wydaje ci się to o wiele ciekawsze. Bartek spuszcza głowę i uśmiecha się na twój obrazek. 
     Mniej więcej w połowie filmu stwierdzasz, że napiłabyś się herbaty. Pytasz chłopaka, czy też mu przygotować napój, a on tylko kiwa głową. Gdy chcesz się wydostać z łóżka, pociąga cię lekko i lądujesz centralnie na nim. Wasze twarze dzieli kilka centymetrów. Siatkarz spuszcza swoje dłonie na twoje uda. Powoli opuszczasz głowę i dotykasz wargami jego ust. Rozchylasz swoje i pozwalasz na to, by Bartek przejął kontrolę nad waszymi językami. Wasz pocałunek z każdą sekundą staje się coraz bardziej namiętny. Po dłuższej chwili zamieniacie się pozycjami tak, że teraz to ty leżysz na dole. Nie przestajecie się całować.


*perspektywa Bartka*

     Wkurza cię trochę relacja twojej dziewczyny z Penchevem. Owszem, ufasz jej i wiesz, że są tylko dobrymi znajomymi. Jesteś o nią zazdrosny, bo wiesz, że podoba się przyjmującemu. Nie ma się w sumie co dziwić, jest piękna, atrakcyjna, zgrabna, sympatyczna, miła, mądra, inteligentna. Wiesz też, że gdyby ciebie nie było, z chęcią zająłby twoje miejsce. 
     Wyznała ci w kuchni, że jest dziewicą i w zasadzie nie wiesz, co zrobić z tym faktem. Właśnie się całujecie i nie jesteś pewny, czy możesz posunąć się dalej. Nie chcesz, żeby pomyślała, że jesteś nachalny. Decydujesz się w końcu zakończyć to zbliżenie. Agata zachowuje się normalnie, a to znaczy, że nie naruszyłeś jej prywatności. Odchodzi od ciebie w stronę kuchni, a ty patrzysz na jej biodra. Idealne.
     Nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Chciałbyś, aby z tobą zamieszkała, ale wiesz, że jeszcze nie jest na to gotowa. Ona nie jest typem tych dziewczyn, które się "dają". Ona jest delikatna, wrażliwa, potrzebuje czasu, zaufania, akceptacji.

     - Pójdę już - oznajmia ci po filmie. 

- Oszalałaś chyba. - I postanawiasz zaryzykować. - Może zostaniesz na noc? - Starasz się zrobić oczka kota ze Shreka. Uśmiecha się na ten widok.

- No nie wiem, czy to dobry pomysł - waha się. Nie możesz naciskać, to musi być jej decyzja.

- Gwarantuję nietykalność.

     W końcu się zgodziła. Oferujesz jej pożyczenie swojej koszulki do spania. Przystaje na tę propozycję. Idzie do łazienki, a ty postanawiasz pościelić łóżko. Wyjmujesz z szafy drugą poduszkę i układasz ją. Po wykonanej czynności ponownie rozwalasz się na kanapie w salonie. Istnieje jeden dowód na to, że Agata jest dla ciebie stworzona. Dzięki niej zapominasz o największej miłości życia - siatkówce. 
     Twoja bogini opuszcza łazienkę. Nie możesz oderwać od niej wzroku. Jest idealna. Podchodzi do ciebie, kuca i składa na twoim policzku subtelny pocałunek. Twoje kąciki ust idą automatycznie do góry. Pomyśleć, że zwykły buziak sprawia na tobie tak ogromne wrażenie.
     Zamykasz się za drzwiami łazienki. Zdejmujesz ubrania i wskakujesz pod prysznic. Twoje ciało oblewa strumień ciepłej wody, dzięki czemu możesz się odprężyć. Wmasowujesz w siebie męski żel, żeby po kilku dłuższych chwilach spłukać go. Wychodzisz z kabiny i owijasz się białym ręcznikiem. Patrzysz na siebie w lustrze i stwierdzasz, że jesteś największym szczęściarzem na świecie. 
     Zakładasz spodenki i opuszczasz łazienkę. W sypialni dostrzegasz dziewczynę oglądającą właśnie zdjęcia powywieszane na ścianach. Gdy się odwraca i cię zauważa, otwiera usta w lekkim szoku. 


*perspektywa Agaty*

     Nie możesz oderwać wzroku od jego klatki piersiowej. Dotykałaś ją, owszem, ale nigdy nie widziałaś. Robi to na tobie ogromne wrażenie. Chłopak, który jest Twoim chłopakiem, i który właśnie przed tobą stoi, mógłby zostać modelem. Jest idealny. Nie wiesz, że myśli to samo o tobie.

     - Idziemy spać? - pyta, gdy ty cały czas masz wytrzeszcz oczu na twarzy.

- Pewnie - odpowiadasz. - Masz jutro rano trening?

- Tylko po południu. Dostaliśmy wolne przedpołudnie za mecz.

     Po chwili niezręczności kładziecie się do łóżka. Stopy Bartka lekko wystają za materac. Nie ma się w sumie co dziwić, w końcu ma ponad dwa metry. Nie wiesz, jaką pozycję masz zająć. Ostatecznie decydujesz się ułożyć głowę na jego piersi. On obejmuje cię ramieniem i tak udajecie się do krainy Morfeusza. 

     Budzą cię zamykane drzwi. Otwierasz oczy i widzisz, że miejsce obok ciebie jest puste. Wstajesz, nakładasz na siebie bluzę Bartka leżącą na krześle i wychodzisz z pokoju. Po kuchni krząta się już Kurek. Gdy cię zauważa, uśmiecha się. Całujesz go przelotnie w usta i zajmujesz miejsce przy stole.

     - Nie wiem, czy mi wyjdą, ale mam nadzieję, że tak - mówi, przerzucając naleśnika na patelni.

- A komu kiedyś nie wyszły? - Wiesz, że nie gotuje dobrze, ale według ciebie naleśniki każdy powinien umieć zrobić.

- Wbrew pozorom to nie jest takie łatwe - broni się. Czyli trafiłaś na kulinarnego fajtłapę. Ale przynajmniej się stara.

- Szybko wstałeś, musiałeś iść jeszcze do sklepu. Która godzina?

- Po dziewiątej. 

     Wyciągasz sztućce i dwa talerze. Pytasz siatkarza, czy chce mleka, a on tylko kiwa głową. Stawia stertę naleśników na środku stołu, dodatkowo też cukier, dżem i czekoladę. Bierzecie się za jedzenie.

     - Jak się spało? - pyta z ciekawością.

- Przyjemnie. - Uśmiechasz się. 

     Po zjedzonym posiłku udajesz się do łazienki w celu ogarnięcia swojego ciała. Bartek zaoferował ci odprowadzenie do domu z powodu ładnej pogody. Z chęcią byś tu jeszcze została, ale nauka wzywa. No i Ola. Nie chcesz, żeby siedziała sama.
     Oznajmiasz gotowość do wyjścia. Wychodzicie z mieszkania, chłopak je zamyka i łapie cię za rękę. Zmierzacie uliczkami Rzeszowa. Pogoda dopisuje spacerowi, jest słonecznie. Jutro po południu Bartek jedzie do Radomia i wróci dopiero za dwa dni. Idziecie parkiem, gdy dostrzegasz znajomą sylwetkę. Przyglądasz się bardziej i rozpoznajesz Michała. Masz nadzieję, że was nie zauważy, ale wasze spojrzenia stykają się. Teraz masz nadzieję, że do was nie podejdzie, ale zmierza w waszą stronę. Kurek zna waszą historię w wielkim skrócie i nigdy nie widział Michała, więc nie wie teraz, że to on. Jednak dostrzega twoją niepewność.
      Stajesz twarzą w twarz ze swoim byłym chłopakiem. Nie widzieliście się dość długo. Nie wiesz, jakiej reakcji możesz się po nim teraz spodziewać. Nie wiesz, czego od ciebie chce.


     - Widzę, że szybko znalazłaś sobie nowego - mówi w końcu, patrząc na ciebie ognistym spojrzeniem.

- Masz jakiś problem? - Podrywa się Bartek i odpycha rywala. Ten robi to samo, co wkurza Kurka jeszcze bardziej. W końcu uderza z całej siły pięścią w nos Michała. Patrzysz na to wszystko i nie wiesz, co masz robić. W końcu decydujesz się to zakończyć.

- Idź do domu, proszę - szepczesz do siatkarza, patrząc na niego mocnym spojrzeniem i nachylasz się nad leżącym na ziemi chłopakiem. Kątem oka zauważasz, że atakujący spogląda jeszcze przez chwilę na was, jest rozwścieczony, po czym odwraca się na pięcie i odchodzi zdecydowanym krokiem.

     Dotykasz delikatnie policzek Michała , na którym zdążyła zaschnąć już strużka krwi...


---
Witojcie! :) Rozdział dodany po niecałych dwóch tygodniach. Patrząc na datę dodania poprzedniego, jest progres ;) Mam nadzieję, że tym, co znajduje się wyżej, Wam to wynagrodzę :* Liczę na to, że się spodoba. No i na komentarze też liczę! Pod poprzednim było ich trochę mniej niż pod jeszcze poprzednim, ale i tak dużo :D Bardzo się z tego cieszę, jesteście kochane :)
Kolejny nie wiem kiedy, domyślacie się pewnie, że mam blogowego doła... Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie ;)
Teraz info do osób, których blogi czytam (czytam ---> dodaję komentarze). Powoli nadrabiam zaległości, ale jeszcze trochę mi zostało. Naprawdę się zastopowałam z tym całym bloggerem... Ba dumc...
A więc to by było chyba na tyle.
Dodam tylko, że żal mi Naszych Szczypiornistów, ale to takie by the way xD :'(
Do następnego!
Trzymajcie się!

I oczywiście standardowo: jeśli przeczytałaś/eś rozdział, proszę o zostawienie w komentarzu symbolicznej kropeczki [.]

Buziaki :* :*

25 komentarzy:

  1. Rozdział rewelacja,przepełniony miłością że aż się łza w oku kręci. Byle tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jejkuuu wreszcie :) nie mogłam się doczekać kolejnego :)
    Oj Chyba Bartek się wściekł na koniec..ale pewnie dojdą do porozumienia :D

    życzę weny i czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooo akcja się nieźle rozwija :3. A tobie życzę dużo weny i zebyś przypadkiem nie myślała o tym by nas zostawić z tym wszystkim :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu, mam nadzieje że za niedługo będzie kolejny :D czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy tylko ja nie NIE CIERPIĘ Michała??!!
    Mógłby się w koncu odpier...niczyć xd
    Podoba mi się jak opisujesz to wszystko co się dzieję pomiędzy Bartkiem i Agatą :)
    Pozdrawiam i dziekuję :) już Ty wiesz za co :):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie xD
      O dziękuję ci bardzo :*
      Wiem wiem :)
      Buziak :*

      Usuń
  6. Uwielbiam to czytać ! Czekam za każdym razem z utęsknieniem ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezus Maria! Urywasz w najlepszym momencie nooo :(
    Bardzo podoba mi się rozdział i mam nadzieję że wena Cie nie opuści :)
    Do następnego i powodzenia w pisaniu :*
    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz... :*
      Dziękuję bardzo :) też mam taką nadzieję...
      Dzięki :*

      Usuń
  8. Uwielbiam ich! No co tu dużo mowic, para idealna!
    Jestem ciekawa co dalej się wydarzy! Dawaj szybko kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Poważnie, drażni mnie ten cały Michał!!! Rozdział super i fajnie, że Bartek jest taki wyrozumiały. Przy okazji zapraszam do siebie na doskonalerozni.blogspot.com gdzie pojawił się już 3 rozdział ;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział <3 czekam na następny, buźki :-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia... :/
      Staram się jak najszybciej ;)

      Usuń