24 sierpnia 2015

Rozdział 3

     Z dedykacją dla LifeNat :) Jako jedyna nie byłaś za gifami, a demokracja jest demokracją ;) Mam nadzieję, że mimo wszystko ze mną zostaniesz :*


     Wrzesień 2014 roku. W domu dziecka spędziłaś sześć lat. Czy uważasz ten czas za stracony, niemiły, niefajny? Raczej nie. Już pierwszego dnia poznałaś dziewczynę w twoim wieku, Olę. Przebywała ona w bidulu praktycznie od urodzenia, gdyż jej młodzi rodzice porzucili ją od razu po przyjściu na świat. Dobre i to, bo przecież matka mogła usunąć ciążę. Ola ma przepiękne rude włosy, piwne oczy, twarz delikatną, lekko pokrytą piegami i jest kilka centymetrów od ciebie niższa. 

     Od pierwszego dnia stałyście się dla siebie bliskie, a z każdym kolejnym coraz bardziej, aż w końcu nierozłączne. To ona pomogła ci się pozbierać po tragedii, jaka cię spotkała. To dzięki niej udało ci się tak szybko zaaklimatyzować w nowym miejscu. To dzięki niej udało ci się powrócić do normalnego trybu życia. Choć normalny to on w zasadzie nigdy nie będzie, bo przecież nie masz już rodziców. 
     Postanowiłyście pójść do tego samego gimnazjum, a potem liceum. Walczyłyście o to, by trafić do tej samej klasy, by móc usiąść w jednej ławce. Byłyście po prostu nierozłączne i w sumie nadal jesteście. 
     Po skończeniu liceum musiałyście opuścić dom dziecka, gdyż przekroczyłyście już próg dorosłości. Dzięki pieniądzom po rodzicach i po sprzedaży mieszkania mogłyście kupić sobie nowe w Rzeszowie. Dlaczego akurat w Rzeszowie? Postanowiłyście, że będziecie studiować w tym mieście ekonomię. Żal było ci opuszczać Gdańsk, gdyż spędziłaś tam całe swoje dzieciństwo, jednak wspólnie zadecydowałyście o otworzeniu nowego rozdziału w waszych życiach. Oczywiście razem. 
     Aktualnie jesteście na czwartym roku studiów. Udało ci się znaleźć pracę w miejskiej bibliotece. Nadal uwielbiasz czytać, więc godzisz pasję z zarabianiem pieniędzy, doradzając ludziom w wyborze książek. Ola natomiast dorabia w McDonaldzie. Nie masz zbyt dużo wolnego czasu. Twoje życie toczy się pomiędzy nauką a pracą, ale mimo wszystko jesteś szczęśliwa. Czujesz się niezależna, a dodatkowo masz przy sobie osobę, o jakiej kiedykolwiek ci się nie śniło. Mowa tu oczywiście o twojej najlepszej przyjaciółce. Jakoś udaje wam się godzić obowiązki, a co najważniejsze, nie zalegacie z rachunkami. 
     Miłość? Nie szukasz niczego na siłę. Wiesz, że nie masz teraz czasu na takie bzdety, a poza tym nie spotkałaś jeszcze na swojej drodze księcia na białym koniu. 


***

     Za miesiąc rozpoczynasz przedostatni rok na studiach. Im dalej, tym trudniej, ale wiesz, że musisz dać radę. Rodzice pewnie byliby dumni z takiej córki.
     Jest wrześniowy wieczór, godzina dziewiętnasta czterdzieści. Jeszcze dwadzieścia minut i będziesz wolna. W lokalu nie ma nikogo, jesteś zupełnie sama. Przemieszczasz się między regałami, poprawiając powieści. Lubisz tę pracę, nie męczy cię i z chęcią tu przychodzisz. Gdy nikt nie szuka lub nie oddaje żadnej książki, masz w zasadzie czas wolny. W roku szkolnym możesz się pouczyć, by móc pójść szybciej spać, a w wakacje możesz poczytać, w końcu wokół siebie masz pełno powieści, lub po prostu odpocząć. 
     Nadchodzi wreszcie czas, by zamknąć bibliotekę. Zabierasz torebkę i wychodzisz z pomieszczenia, przekluczając za sobą drzwi.  Na niebie nie ma ani jednej chmurki,  jest bardzo przyjemnie, więc postanawiasz wrócić do domu na piechotę. Chcesz iść przez park, by troszeczkę skrócić drogę. Gdy już znajdujesz się wśród trawy i krzewów, w oddali dostrzegasz dwóch chłopaków. "Typowi dresiarze" - myślisz. Musisz przyznać, że troszeczkę się ich obawiasz, gdyż wiesz, że są o wiele silniejsi od ciebie. Żadnego skrótu nie zrobisz, ewentualnie mogłabyś się cofnąć, jednak nadrobiłabyś tylko spory kawał drogi. Mimo wszystko postanawiasz stawić czoła mężczyznom. Idziesz przed siebie mając nadzieję, że cię nie zaczepią. Niestety to tylko nadzieja, która umiera po wykonaniu przez ciebie kilkunastu kroków. 


     - A dokąd taka śliczna panienka wędruje wieczorami? - pyta jeden z nich, jednak ty idziesz dalej, nie zwracając na nich uwagi. - Hola, hola, nas się nie ignoruje. - Chłopak zachodzi ci drogę, gdy chcesz go ominąć. 



     Teraz już nie jesteś taka opanowana. Z każdą sekundą stajesz się coraz większym kłębkiem nerwów, zaczynasz się bać. Mimo wszystko próbujesz jednak zachować zimną krew. 



     - Panowie, spieszę się - mówisz całkiem poważnie, jednak z twojej twarzy można wyczytać przerażenie. 



- Z chęcią odprowadzimy cię, gdzie tylko trzeba. 

     
     Zastanawiasz się, co odpowiedzieć. Jeśli odmówisz, mogłabyś ich w ten sposób tylko wkurzyć, ale jeśli się zgodzisz, wiedzieliby gdzie mieszkasz i w każdej chwili mogliby zapukać do twoich drzwi i ucierpiałaby wtedy też niczemu winna Ola. 
   
     - Myślę, że to nie jest konieczne - odpowiadasz dość pewna siebie. 


     Gdy kolejny raz chcesz wyminąć wysokiego bruneta, ten przyciska cię do siebie i chwyta za twoje pośladki, ugniatając je. Kątem oka dostrzegasz uśmiech na twarzach obu mężczyzn. Zaczynasz się wyrywać, krzyczeć, by cię puścił. Jednak on cię nie słucha. Po chwili szamotaniny, którą przegrywasz, decydujesz się na ostateczny cios. Gwałtownie unosisz prawe kolano i trafiasz napastnika w krocze. Ten od razu cię uwalnia, łapiąc się za poszkodowane miejsce. Z zaskoczeniem i dezorientacją spoglądasz na drugiego chłopaka, który tylko śmieje się ze swojego kumpla, nie zwracając na ciebie najmniejszej uwagi. Odbiegasz od nich, nerwowo się za sobą oglądając. Gdy za zakrętem tracisz ich z oczu, powoli zwalniasz. Twoje serce nadal bije szybciej, jednak w głębi duszy jesteś z siebie dumna, że dałaś radę postawić się takim dwóm typkom. Dalsza droga do domu jest już spokojna. 

     Jako że Ola kończy pracę godzinę później od ciebie, ty w tym czasie ogarniasz trochę mieszkanie i przygotowujesz kolację. Tym razem będą to kanapki, gdyż w lodówce nie ma nic ciekawego. 
     Gdy przyjaciółka przekracza próg kuchni, od razu wyczuwa w tobie nieznane dotąd napięcie. Pyta cię o to. 
   
     - Wszystko w porządku - kłamiesz. - W bibliotece było lekkie zamieszanie. - Bo zawsze najłatwiej zrzucić wszystko na pracę lub szkołę. 


- Powiedzmy, że ci wierzę. A co my tutaj mamy? Wyglądają smakowicie - współlokatorka zaczyna przyglądać się kanapkom. 


- Nie oceniaj książki po okładce. Siadaj i spróbuj. Zaraz będzie gotowa herbata. 



     Nowicka spełnia twoje polecenie, dodatkowo oznajmiając, że jest bardzo głodna. Po chwili stawiasz dwa kubki z gorącą cieczą na stole i dołączasz do przyjaciółki. Połykając kolejne gryzy kanapki zastanawiasz się, czy powiedzieć dziewczynie o sytuacji w parku. Obiecałyście sobie, jeszcze na początku znajomości, że nie będziecie się nawzajem okłamywały. Tylko że to nie było okłamywanie, tylko ukrywanie pewnych sytuacji. W zasadzie nic poważnego się nie stało, więc po co masz ją martwić? Ostatecznie nie decydujesz się na tę poważną rozmowę. Masz tylko nadzieję, że Olka tego z ciebie nie wyciśnie, bo z nią jest wszystko możliwe. 

     Po zjedzeniu wspólnie wkładacie naczynia do zmywarki. Jesteś zmęczona, więc bierzesz szybki prysznic i kładziesz się do łóżka. Nawet nie wiesz kiedy twoje powieki stają się ciężkie i zapadasz w sen. 


***

     Kolejny dzień września, kolejny dzień w pracy. Coraz częściej myślami jesteś już na uczelni, do której zaczniesz chodzić od października, czyli jeszcze kilkanaście dni. Jak na tę godzinę, w bibliotece jest całkiem duży ruch. Domyślasz się, że gimnazjaliści, jak i licealiści, zahaczają to miejsce jeszcze przed pójściem do szkoły. W pewnej chwili do twojego biurka podchodzi dwóch chłopaków, na oko osiemnastolatków. 

     - Jest może "Gra o tron"? - pyta jeden z nich, blondyn.


- Niestety mamy tylko jeden egzemplarz, który właśnie jest wypożyczony. Mogę wpisać cię na listę oczekujących, będziesz pierwszy w kolejce - odpowiadasz z delikatnym uśmiechem na ustach.



- Ku*wa, jaką listę? Po co jest ta biblioteka? Po to, żeby się wpisywać na jakieś je*ane listy? Lepiej kupcie więcej egzemplarzy - chłopak podnosi głos. Nie zdajesz sobie sprawy, dlaczego się tak uniósł. Starasz się zachować spokój, choć przychodzi ci to z trudem. 



- Ogarnij się, debilu - szturcha go lekko łokciem jego kolega.



- Nie, spokojnie - zwracasz się najpierw do opanowującego sytuację bruneta, a następnie do agresywnego osobnika. - A dla ciebie mam propozycję. Idź lepiej do księgarni i wykup sobie ją całą, wtedy nie będziesz musiał na nic czekać. To wszystko? - pytasz, nie czekając na odpowiedź. - To do widzenia. 



     Odchylasz się na oparcie fotela, oddychając z ulgą. Co za typ! Gdy w bibliotece robi się spokojnie, mimo twojej woli powracasz do wczorajszej sytuacji. Okej, może i ten brunet trochę cię poobmacywał, ale prawda jest taka, że gdyby chcieli cię zgwałcić, czy po prostu skrzywdzić w jakiś inny sposób, to by od razu to zrobili. Z łatwością przywiązaliby cię do jakiegoś drzewa. Jednak tego nie zrobili. Gdy zaczęłaś uciekać, nie biegli za tobą. Dali ci po prostu spokój. Miałaś nawet wrażenie, że w razie jakiejś niebezpiecznej sytuacji ci dwaj obroniliby cię. Wydaje ci się to trochę dziwne, ale nie chcesz do tego wracać. Masz po prostu nadzieję, że już nigdy ich nie spotkasz. Bo nadzieja umiera ostatnia...



***

     Około godziny trzynastej do pustej biblioteki wchodzi Ola z ogromnym uśmiechem na twarzy. 



W oby dwóch rękach trzyma po torebce z McDonalda. Patrzysz na nią zdziwionym wzrokiem.



     - Przyszłam z obiadem - odpowiada na twoje niezadane pytanie.



- Po pierwsze, dlaczego nie jesteś w pracy? Po drugie, serio cheeseburgery mają być moim obiadem? I po trzecie, coś ty taka wesoła?



- Aktualnie mam przerwę na lunch, niestety nie stać mnie na obiady w drogich restauracjach, a po trzecie, tak się składa, że dostałam lekką premię, więc można sobie pozwolić na małe przyjemności.



- Dobra, dawaj to żarcie.


     Bierzesz pierwszy gryz cheeseburgera. Jest miękki, ma delikatną bułkę. Po chwili już go nie ma, więc sięgasz po nuggetsy. Gdybyś miała wybrać ulubioną potrawę z McDonalda, byłyby to właśnie te kurczaczki. Spoglądasz na przyjaciółkę przeżuwającą McWrapa. 


     - Hmmm... - zastanawia się, rozglądając po pomieszczeniu. - Widzę, że niezbyt jesteś zajęta. Cały dzień taki masz?



- Rano był większy ruch, pewnie przed szkołą i pracą - odpowiadasz, przypominając sobie sytuację z nastolatkiem. Po chwili Ola zmusza cię do tego, byś jej ją opowiedziała. 



- E tam, jakiś idiota, którym nie należy się przejmować - podsumowuje twoją wypowiedź.



      Po kilkunastu minutach zostajesz w bibliotece sama, gdyż przyjaciółka musiała wracać do pracy. Włączasz komputer, by przejrzeć Facebooka i pocztę. Pracę kończysz za kilka godzin, więc chcesz znaleźć sobie jakieś zajęcie dla zabicia czasu.

     Dwie minuty po dwudziestej zamykasz bibliotekę na klucz i kierujesz się wprost do domu. Zastanawiasz się, czy iść przez park, gdzie wczoraj spotkałaś dwóch dresiarzy. Decydujesz się w końcu na powrót między zielenią, gdyż chcesz mieć więcej czasu, by móc odwdzięczyć się Oli za przyniesiony obiad pyszną kolacją przy świecach. 
     Gdy wychodzisz zza zakrętu dostrzegasz bruneta, który wczoraj cię obezwładnił. Od razu się odwracasz i idziesz z powrotem, przyspieszając kroku. 



Jednak mężczyzna chyba zdążył cię zauważyć...

     
---
Hejo :) A więc leci do Was kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że się spodoba... Akcja powoli się rozwija, jednak nadal na siatkarzy będzie trzeba trochę poczekać. Dotrwajcie, błagam...
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, zapraszam tutaj ;)


JESTEŚ, CZYTASZ, KOMENTUJESZ ---> MOTYWUJESZ DO DALSZEJ PRACY


Do następnego :)

18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ja jestem zawsze i czytam! Tylko nie mam siły komentować :C

      Usuń
    2. Ufff, już myślałam, że mnie opuściłaś O.O

      Usuń
  2. Jestem kochana:)
    Rozdział super. Ciekawe co się okaże z tym dresiarzem... :D
    Cierpliwość podobno popłaca wiec będę czekać. Weny
    Buźki:) Thalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na siatkarzy!! Mega rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z każdym rozdziałem siatkarze będą się powoli przybliżać ;)
      Dzięki :*

      Usuń
  5. Boszzz jaki super rozdział !!! *_* a ta akcja w bibliotece i obie akcje w parku no no już jestem zbiecierpliwiona co się stanie ;* I chce Cię poinformowac że piszesz tak zajebi**** ze no nie wytrzymam :* czekam na kolejny !! Powodzenia w pisaniu i weny życzę :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Matyldo...
      Sprawiłaś mi ogromny uśmiech na mordce *.*
      Dzięki wielkie :*

      Usuń
  6. Super! :D
    Akcja już powoli się rozkręca.. Te sytuacje w bibliotece i w parku wywołują różne myśli :3 Jestem ciekawa, co dalej się wydarzy i już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ^.^ Ii pojawienia się siatkarzy *.* :D
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli powoli, małymi kroczkami ;)
      Hmmm... ciekawe jakie myśli *.* :')
      Dzięki :*
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  7. Rozdział super ;)
    Dziękuję za dedykację. Nie przepadam za gifami, ale zostanę ;)
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam Nat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      W końcu coś Ci się od życia należy ;)
      To super, że zostajesz :D
      Pozdrowionka :*

      Usuń
  8. Nie no kurczę...nie mam słów aby opisać moje zachwycenie twoja powieścią oby tak dalej :3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. twoim zdaniem aż tak dobrze? dzięki wielkie, baaardzo mi miło *.*

      Usuń