19 sierpnia 2015

Rozdział 2

     Wchodzisz do pustego mieszkania na pierwszym piętrze. Czekasz, aż z kuchni wyjdzie twoja mama i zapyta, gdzie byłaś tak długo, jednak dochodzi do ciebie, że już nigdy nie usłyszysz jej głosu. Dla bezpieczeństwa zamykasz drzwi na klucz, który zostawiasz w zamku. Od razu kierujesz się do łazienki. Zdejmujesz ubrania i wchodzisz do kabiny prysznicowej. Odkręcasz wodę, która po chwili zalewa całe twoje ciało. Stoisz tak ładnych kilka minut. Czekasz, aż woda zmyje wszystkie twoje smutki, żal, rozpacz. Jednak to nie następuje. Niestety. 
     Nie jesteś głodna, więc nawet nie zachodzisz do kuchni. Ubierasz piżamę mamy i wsuwasz się do łóżka rodziców. Wdychasz zapach pościeli i masz wrażenie, że zaraz wygonią cię z ich legowiska. Niestety to nie następuje. Przykrywasz się kołdrą po samą szyję i zamykasz oczy. Czekasz na sen, jednak on nie nadchodzi. Przypominasz sobie chwile, które utknęły ci w pamięci najbardziej. Wakacje w Zakopanem, gdy narzekałaś, że boisz się burzy i nie chcesz chodzić po górach, twoje urodziny, gdy dostałaś dość duży stosik książek, pieczenie babeczek z mamą, działkę, na której grałaś z tatą w piłkę. Teraz możesz nacieszyć się tylko wspomnieniami. Oddałabyś wszystko, nawet po to, aby twoja mama na ciebie nakrzyczała za bałagan w pokoju. 
     Udało ci się zasnąć na około dwie godziny. Budzisz się i spoglądasz na zegarek. Piąta trzydzieści osiem. Powoli wstajesz z łóżka. Udajesz się do kuchni. Nie jesteś głodna, ale wiesz, że coś musi trafić do twojego żołądka, wpychasz więc sobie do buzi suchą kromkę starego chleba. Myjesz zęby, wyciągasz z szafy pierwsze lepsze spodnie i koszulkę, po czym udajesz się w kierunku wyjścia. Przekręcasz kluczem, po czym robisz to samo po drugiej stronie drzwi. Zbiegasz po schodach z pierwszego piętra. Kierujesz się do przystanku autobusowego. Gdy docierasz na miejsce, sprawdzasz rozkład jazdy. No tak, ale która jest godzina? Spoglądasz na wyświetlacz telefonu, który odruchowo włożyłaś do kieszeni spodni. Szósta dwa, czyli autobus powinien przyjechać za 3 minuty. Siadasz więc na plastikowym, niebieskim krzesełku i czekasz. Twoje myśli wędrują w stronę starszej kobiety. Masz nadzieję, że babcia czuje się lepiej. Ale nie wiesz jeszcze, że jej już nie ma. Odeszła. Na zawsze. I zostawiła cię kompletnie samą.
     
***
     Wchodzisz do szpitala i nie zbliżając się nawet do punktu informacyjnego, kierujesz się do szyby, przez którą będziesz mogła zobaczyć twoją babcię. Dochodzisz do miejsca. Szyba jest, łóżko też jest, ale nie ma na niej leżącej kobiety. Panikujesz. Co się do cholery dzieje? Jedyne, co przychodzi ci na myśl, to udać się do gabinetu lekarza, z którym miałaś już okazję rozmawiać. Bardzo cicho pukasz w drzwi, a gdy słyszysz pozwolenie wejścia, delikatnie naciskasz na klamkę. Wchodzisz do środka i zamykasz za sobą pomieszczenie. Zostajesz przy drzwiach.

     - Gdzie moja babcia? - pytasz, jednocześnie czując, że cała się trzęsiesz. Lekarz wstaje i podchodzi do ciebie powolnym krokiem, ze spuszczoną głową. 

- Przykro mi - nawet nie ma odwagi spojrzeć ci w twoje piękne, zielone oczy. - Miała kolejny zawał, nie udało nam się jej uratować. 

     Twój świat zawala się po raz drugi. Tym razem twoje życie to ruina, której nie da się już odbudować. Jeszcze wczoraj miałaś nadzieję, że twoja babcia wyzdrowieje, weźmie cię pod swoją opiekę. Teraz zostałaś kompletnie sama.
     Mijasz lekarza i opadasz na krzesło. Zaczynasz zastanawiać się, co teraz z tobą będzie. Pewnie nie pozwolą zostać ci w mieszkaniu, w którym mieszkałaś przez 12 lat. Rodzina zastępcza czy dom dziecka? Nawet nie potrafisz stwierdzić, co byś wolała. Siedzisz, płaczesz, rozmyślasz. 


***

     - Chodź, skarbie - słyszysz delikatny głos młodej pielęgniarki. 


     Spełniasz jej polecenie. Wstajesz z krzesła. Nie wiesz, gdzie kobieta cię prowadzi, ale nie obchodzi cię to. Za rękę wychodzicie z gabinetu, a potem ze szpitala. Dziewczyna prosi cię, byś zaprowadziła ją do twojego domu. Nic nie odpowiadasz, idziesz tylko ze wzrokiem wbitym w ziemię. Autobus? Wydaje się, że teraz w twoim słowniku nie ma takiego słowa. Nie myślisz o tym, że będziesz musiała przejść kilka kilometrów. Nawet nie zastanawiasz się, po co tam idziecie. Po prostu idziesz, pozwalając nogom się ponieść. 


***
     Otwierasz drzwi kluczem i bardzo wolno popychasz drzwi. Nadal nie możesz uwierzyć, co wydarzyło się w ten weekend. Totalna masakra i demolka w twoim życiu. 


     - Spakuj, proszę, najpotrzebniejsze rzeczy. Przenocuję cię dzisiaj u siebie - mówi cichym głosem dziewczyna, a ty momentalnie przytulasz się do niej.



     Wchodzisz w głąb mieszkania, leciutko stąpając po kafelkach na korytarzu. I co dalej będzie? Zostawisz wszystkie wspomnienia w tych kilkudziesięciu metrach kwadratowych, by rozpocząć zupełnie inne życie z zupełnie innymi, nowymi osobami? Gdy uświadamiasz sobie, że już nigdy nie będziesz mogła ujrzeć rodziców, z twoich oczu zaczynają płynąć łzy. Nagle przychodzi ci myśl o sensie życia bez najbliższych, a raczej jego braku. Zostawili cię samą, na pastwę losu. Po co masz się męczyć? Przecież możesz ich zobaczyć, w niebie. Wystarczy zawiązać sobie sznurek wokół szyi i...

     Wiesz, że rodzice, jak i babcia, chcieliby, abyś była szczęśliwa. Ale jak masz być jednocześnie szczęśliwa i samotna? Chyba jedno wyklucza drugie. 
     Pakujesz do plecaka piżamę, szczoteczkę do zębów, czyste ubrania na jutro i zdjęcie, które stało na szafce koło telewizora. Gdy patrzysz na fotografię, która przedstawia ciebie pomiędzy twoimi rodzicami, od razu robi ci się jeszcze smutniej. Nie wiesz, jak sobie poradzisz, ale wierzysz, że dasz radę. Dla rodziców. I dla babci. 
     Wychodzicie. W drodze do mieszkania pielęgniarki nie zamieniacie ze sobą ani słowa. Gdy docieracie na miejsce, zaczynasz rozglądać się po pomieszczeniach. Wchodzisz do kuchni, która jest bardzo przestronna i jasna, potem do dość dużej łazienki z wielką wanną i prysznicem, zaglądasz również do dwóch pokoi, a na końcu docierasz do salonu, gdzie siedzi jakiś facet. Wygląda ci na około trzydzieści lat i domyślasz się, że zapewne jest to chłopak dziewczyny lub jej mąż. Stoisz w progu i gapisz się na osobnika. 


     - Poznaj mojego chłopaka, Kubę - mówi młoda kobieta. - A ja mam na imię Asia, bo chyba nie miałam jeszcze okazji ci się przedstawić - dziewczyna uśmiecha się do ciebie delikatnie, co robi również jej chłopak, jednak ty nie odwzajemniasz gestu.



- Agata - mówisz tylko i wracasz do przedpokoju, by usiąść przy drzwiach, oprzeć się o ścianę i podciągnąć nogi do brody.



- Przenocujemy ją dzisiaj, bo nie chcę jej zostawiać samej na noc. Nie ma nikogo. Rodzice zginęli wczoraj, a babcia umarła w nocy. Trzeba pomyśleć, co dalej - szepcze Asia do Kuby, myśląc, że tego nie usłyszysz. 



- Masakra... - wzdycha tylko jej chłopak. - A co z tymi wszystkimi formalnościami? Pogrzeb, mieszkanie.... - mężczyzna odpowiada równie cichym głosem.



- Chciałam iść jutro do adwokata, bo my się przecież na tym nie znamy. 



- Okej, mogę iść z tobą. A co z nią?



- Lepiej będzie, jak zostaniesz z Agatą w domu. Nie chcę jej dodatkowo stresować tymi sprawami. Za dużo przeżyła jak na dwa dni. 



     Po tych słowach pielęgniarka przychodzi do ciebie z zapytaniem, czy jesteś głodna. Jednak gdy odpowiadasz przecząco i tak stwierdza, że zrobi coś dobrego. Jesteś zła i smutna z powodu straty rodziców, jednak dziękujesz, nawet nie wiesz komu, że chociaż spotkałaś taką osobę jak Asia. Bezinteresownie zaopiekowała się tobą, a w tych czasach, gdy wszyscy myślą tylko o sobie, bardzo rzadko spotyka się takie osoby. 

     Słyszysz swoje imię, więc bardzo wolno wstajesz z podłogi i udajesz się do kuchni, gdzie siedzi już para. Siadasz do stołu, a dziewczyna stawia przed tobą talerz ze spaghetti. Naprawdę wygląda bardzo smakowicie, ale ty kompletnie nie myślisz teraz o jedzeniu. Mimo wszystko zjadasz kilka widelców dania, by kucharce nie zrobiło się przykro. Po posiłku otrzymujesz pozwolenie na skorzystanie z prysznica. Wchodzisz do kabiny i odkręcasz chłodną wodę. 
     Kładziesz się do łóżka i zanim zasypiasz, przed twoimi oczami ukazują się wydarzenia z ostatniego dnia spędzonego z rodzicami.


***

     Budzisz się koło dziewiątej. Podnosisz się do pozycji siedzącej i z plecaka wyjmujesz zdjęcie, które zabrałaś z mieszkania. Przykładasz je do klatki piersiowej i wtulasz się w nie. Po dłuższej chwili spoglądasz na fotografię.


     - Dam sobie radę. Postaram się. Kocham Was - szepczesz i po raz kolejny z twoich oczu spływają łzy.



     Teraz masz postanowienie. Chcesz skończyć gimnazjum, potem liceum, pójść na studia, znaleźć pracę, chłopaka, potem założyć rodzinę. Chcesz po prostu żyć tak, żeby rodzice mogli być z ciebie dumni... Pewnie nie chcieliby, żebyś się cały czas smuciła.

     Wychodzisz z pokoju i kierujesz się do salonu. Tam siedzi już Kuba i ogląda jakiś mecz. 


     - Asia poszła do adwokata? - pytasz, siadając na fotelu.



- Skąd wiesz? - dziwi się chłopak.



- Nie umiecie szeptać - stwierdzasz, przyglądając się ekranowi telewizora. - Kto gra? - pytasz, by podtrzymać choć trochę rozmowę i na chwilę zapomnieć o rozpaczy.



- Real z Barceloną, powtórka. Oglądasz czasem mecze? 



- Nie. Sport nie jest dla mnie. Macie kakao?



- Jasne, zrobię ci.



     Chłopak wydaje ci się miły i sympatyczny. Gdy zostawia cię samą w salonie, postanawiasz się trochę ogarnąć, bo nie zamierzasz paradować w piżamie. Udajesz się do pokoju, w którym spałaś, i przebierasz się w krótkie dżinsowe spodenki i białą bluzkę. Idziesz do łazienki, by się uczesać i obmyć twarz. Patrzysz w lustro.


     - Będę silna - mówisz do rodziców z nadzieją, że cię usłyszą. 

     Gdy wchodzisz do salonu, kakao czeka już na ciebie na stole. Bierzesz do rąk różowy kubek i siadasz na kanapie. Siedzicie w ciszy, wgapieni w ekran telewizora. 


- Pójdę do domu dziecka? - zadajesz to pytanie, choć zdajesz sobie sprawę, że Kuba może nie znać na nie odpowiedzi.



- Zapewne jest ci ciężko, ale gdziekolwiek trafisz, musisz sobie poradzić. 



    Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Popijasz płyn przygotowany przez troskliwego chłopaka pielęgniarki, która zaopiekowała się tobą, gdy straciłaś rodziców i babcię, i która prawdopodobnie w tej chwili załatwia ci miejsce w domu dziecka. Przynajmniej będziesz miała gdzie mieszkać. Kuba pyta się, czy nie jesteś głodna, jednak ty tylko kręcisz głową. Gdy dopijasz kakao, udajesz się do kuchni odnieść kubek.

     
*** 
     Asia przychodzi do mieszkania około trzynastej. Pyta się, co robiliście, czy coś jedliście i czy jesteście głodni. Nie wspomina nic o tym, gdzie była i co udało jej się załatwić, więc postanawiasz sama to z niej wydusić. 


     - Jest dla mnie miejsce w domu dziecka? - pytasz, wbijając wzrok w podłogę. 



- Skarbie - dziewczyna podchodzi do ciebie i bardzo mocno przytula do siebie - tak mi przykro z powodu twojej sytuacji.



- To kiedy się przeprowadzam? - w tej chwili interesują cię tylko konkrety.



- Dzisiaj. Zjemy obiad, pojedziemy spakować wszystkie twoje rzeczy, i pojedziemy tam.



     Nie odpowiadasz. Siadasz przy stole w jasnej kuchni i czekasz na talerz, z którego i tak zjesz zaledwie kilka widelców. Gdy wkładasz do ust kłębek długiego makaronu z sosem, automatycznie porównujesz go do dania twojej mamy i stwierdzasz, że Asia nie dorasta jej do pięt w kuchni. 

     Po zjedzeniu posiłku, a właściwie po pobawieniu się jedzeniem, udajesz się do pokoju, by spakować plecak. W zasadzie to musisz go tylko zapiąć, bo wszystko, co tu przyniosłaś, już się w nim znajduje. Siadasz na skrawku łóżka i znów wracasz wspomnieniami do rodziców. Minęły dopiero dwa dni, odkąd stałaś się sierotą, ale już powoli dochodzi do ciebie myśl, że straciłaś ich na zawsze. Obiecujesz w myślach swoim rodzicom, że zaczniesz się uczyć, ułożysz sobie życie, ale też że nigdy o nich nie zapomnisz. 


***

     Gdy docieracie o mieszkania, zdajesz sobie sprawę, że jesteś tutaj najprawdopodobniej po raz ostatni w swoim życiu. Lokum zapewne zostanie sprzedane. Chcesz zacząć się pakować, ale w zasadzie nie wiesz, od czego masz zacząć. Po kilku minutach bezczynnego stania przy drzwiach decydujesz się zacząć od ubrań. Wyciągasz z szafy rodziców wszystkie możliwe torby i udajesz się do swojego pokoju. Gdy włożyłaś już do trzech torb wszystkie ubrania, następnym krokiem są przeróżne duperele, z którymi nie potrafisz się rozstać. Kolejnym pomieszczeniem, z którego masz zamiar coś zabrać, to salon. Tym razem do plecaka pakujesz zdjęcia i albumy fotograficzne. Z sypialni rodziców bierzesz po kilka ich ubrań, by móc wdychać ich zapach i czuć ich obecność. Z kuchni bierzesz kilka misek i ulubionych kubków, natomiast z łazienki różne żele, balsamy, kremy i kosmetyki, których używała twoja mama. Może w przyszłości się nimi pomalujesz, gdy będą jeszcze działały. Zastanawiasz się, czy o wszystkim pomyślałaś, ale już nic nie przychodzi ci do głowy. 


     - Co będzie z tym mieszkaniem? - pytasz, bo czujesz jakąś łączącą was enigmatyczną więź.



- Zostanie sprzedane, a pieniądze otrzymasz w spadku - odpowiada rzeczowo Asia. 



     Tylko na co ci pieniądze, skoro nie będziesz miała gdzie mieszkać po wyjściu z bidula? Bo zapewne kiedyś będziesz musiała go opuścić. Obchodzisz jeszcze wszystkie pomieszczenia, po czym wychodzicie na klatkę schodową. Kuba zamyka na klucz całe twoje dzieciństwo, cały twój dotychczasowy świat. Schodzicie po schodach na dół, a za kilkanaście minut rozpoczniesz nowy etap w swoim życiu. Zostaniesz sama, bo póki co masz jeszcze tę dwójkę, która niesie twoje torby. 



***

     Gdy dojeżdżacie na miejsce bardzo się denerwujesz. To uczucie można porównać do tego, gdy idzie się pierwszy raz do nowej szkoły. Nikogo nie znasz, nie wiesz, czy cię polubią, czy ty kogoś polubisz, nic nie wiesz. Ale musisz tam iść, bo innego wyjścia niestety nie masz. 
     Wjeżdżacie przez bramę na dziedziniec, na którym stoi już jakaś kobieta. Domyślasz się, że jest to wychowawczyni w tym domu dziecka. Nie wygląda na miłą osobę, ale przecież nie ocenia się książki po okładce. Gdy wysiadacie, wita się z wami bardzo serdecznie. Ty jednak nie odwzajemniasz pogodnego nastroju, bo jakby nie patrzeć, przeżywasz żałobę. Zanim zaniesiecie bagaże do twojego pokoju, który, jak się dowiedziałaś, będziesz dzielić z jakąś dziewczyną w twoim wieku, najpierw kobieta oprowadza was po całym budynku. W zasadzie nie jest tutaj aż tak źle, jak myślałaś. Jest sala komputerowa, gimnastyczna, pokój zabaw, do nauki i czytania, jadalnia, sala telewizyjna, mała kuchnia i kilka łazienek. Asia z Kubą postanawiają przynieść twoje bagaże, podczas gdy nowo poznana kobieta zaprowadza cię do twojego nowego pokoju. Tam czeka już na was z niecierpliwością ruda dziewczyna o imieniu Ola. Mówisz jej zwykłe "hej", jednak ona zamyka cię w szczelnym uścisku. 
     
     - Nareszcie jesteś - mówi. - Już myślałam, że trafisz do rodziny zastępczej. 


- Olu, spokojnie. Agata nie jest teraz w nastroju na takie wesołe powitania - kobieta daje rudej reprymendę. 



     W końcu przyszedł czas na pożegnanie z Asia i Kubą. Co prawda znasz ich dwa dni, a w sumie chłopaka jeden, ale zżyłaś się z nimi trochę. To oni byli z tobą po stracie rodziców i to oni wzięli cię pod swój dach, to oni załatwili też wszelkie formalności. Byłaś im za to bardzo wdzięczna. Wiesz, że już nigdy ich nie zobaczysz.



     - Trzymaj się, kochanie - przytula cię pielęgniarka - i pamiętaj, dasz radę. Jesteś silna, poradzisz sobie. 



     Gdy już Asia odsuwa cię od siebie, pozwalając złapać ci oddech, ty beznamiętnie patrzysz na Kubę. Nie wiesz, co masz zrobić, czy się do niego przytulić, czy może podać rękę, czy może tylko powiedzieć "do widzenia". On jednak rozstawia ramiona uświadamiając ci, że czeka na ogromnego niedźwiadka. Gdy obejmujesz go najmocniej jak potrafisz, czujesz się tak, jakbyś właśnie znajdowała się w ramionach twojego taty. 



     - Zostań taką dziewczyną, jaką jesteś teraz, a wszystko będzie dobrze, zobaczysz - mówi, a tobie robi się cieplej na sercu.



     W końcu musieli opuścić wasz pokój i cały dom dziecka. W pomieszczeniu zostałaś sama ze swoją nową współlokatorką. Jesteś pewna, że się polubicie, a nawet i zaprzyjaźnicie. 

     W tej chwili rozpoczynasz nowy rozdział swojego życia. Życia w nowym miejscu, z nowymi ludźmi. Bez rodziców. Jedynie ze wspomnieniami, które zostaną w twojej pamięci na zawsze. Masz nadzieję, że twoja kochana mamusia i tatuś wezmą cię pod swoją opiekę. Że będą cię strzec, tak jak to robili na ziemi. Że będą ci podpowiadać, gdy nie będziesz wiedziała, co robić. Masz nadzieję, że jeszcze kiedyś uda ci się usłyszeć ich głos...


---

A więc jest kolejny rozdział :) Niezbyt ciekawy, trochę nudnawy, ale takie też muszą być. Zdradzę Wam, że w kolejnym Agata będzie już dorosła, więc tak jakby zacznie się cała akcja. Powinnam Was też uprzedzić, że siatkarze nie pojawią się tak szybko, trochę cierpliwości. Mam nadzieję, że dotrwacie ;)
Mam do Was jeszcze dwa pytanka. Dość znaczące, więc mam nadzieję, że odpowiecie ;)
1. Mam założenie, że rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu. Tydzień to jak dla mnie wystarczający czas, aby coś stworzyć. Jednak czasami mam zapas i tutaj jest dylemat. Czy wolicie rozdział pojawiający się raz w tygodniu, czy też może od razu po napisaniu, czyli nieregularnie? (Czasami może się zdarzyć, że kolejny pojawi się po ponad tygodniu)
2. Czy chcecie, abym w rozdziały wplatała różne gify, obrazki, zdjęcia? Osobiście lubię takie urozmaicenia, ale wolę Was o to zapytać ;)

A więc na dzisiaj to tyle. Nie wiem, kiedy możecie spodziewać się kolejnego, gdyż zależy to tylko i wyłącznie od odpowiedzi na pierwsze pytanie ;) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam choć jest to bardzo możliwe. Do następnego :3 Buziaki :* :*

16 komentarzy:

  1. Ojej :( Strasznie smutno ;c
    Odpowiadając na pytania :
    1. Możesz dodawać od razu po napisaniu ;)
    2.Tak,możesz wplatać w rozdziały gify albo obrazki ;)
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłakałam się :'( smutnoooo
    1. Oczywiście
    2. Tak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawiłaś uśmiech na mojej twarzy ^^ Chodziło mi w tym rozdziale o smutne emocje, ale nie domyślałam się, że dojdzie do płaczu... Dzięki :*

      Usuń
  3. Smutne ale i cudowne... Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów !

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega a odnośnie pytań to jestem na tak :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutno płakałam cały czas ;.; super rozdział a odpowiadając na twoje pytania możesz dodawać od razu po napisaniu i chętnie ujrzała bym tu jakiś gify i obrazki ;) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział który mam nadzieję ze ukaże się niedługo ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o ja cię... hmmm... w pewnym sensie miło mi, że płakałaś :*
      dzięki wielkie :*

      Usuń
  6. Smutno, smutno i jeszcze raz smutno :/ Biedna Agata.. Taka młoda, a w tak krótkim czasie straciła wszystko i wszystkich :/ Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzi.. Mówiłam już, że rozdział jest smutny? Mówiłam, ale piszę jeszcze raz :3 Prócz tego, że smutny to jeszcze świetny! :D
    1. Możesz dodawać od razu po napisaniu :)
    2. Takie urozmaicenia też możesz dodawać :)) :D
    Czekam na następny! :]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jest biedna, ale los niestety płata nam czasem różne figle...
      jest mi po prostu niezmiernie miło, nawet chyba nie wiesz, jak bardzo :*
      dzięki :*

      Usuń
  7. Masakra. Biedna Agatka... Straciła wszystko i wszystkich w jednej chwili. Rozdział smutny, ale rozumiem, że taki miał być :) Co do pytań to: Tak, możesz dawać rozdziały od razu po napisaniu. 2. Obrazki tak, gify nie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest biedna...
      Przeżywa szkołę życia...
      Jesteś narazie pierwszą osobą, która nie jest za gifami ;)
      Dzięki :*

      Usuń
  8. Biedna Agata... Straciła najbliższe osoby w jednej chwili. Rozdział smutny, nawet łezka popłynęła. Co do pytań to tak i tak :) Czekam na następny :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jest biedna niestety...
      serio łezka? *.*
      dzięki i pozdrawiam również :)

      Usuń