Strony

15 grudnia 2015

Rozdział 14

     Kolejnych kilka dni wyglądało podobnie. Studia, Ola, biblioteka, Bartek. Tak, spotkaliście się z Kurkiem każdego dnia. Oczywiście spotkania nie były rutyną, lecz rożnorodnością. Poszliście na spacer, do kina, restauracji. Wszystko jest super, coraz bardziej się znacie, coraz lepiej dogadujecie. W przeciągu tych kilku dni nic poważnego się między wami nie wydarzyło. Nie było żadnego pocałunku, oczywiście nie licząc tych buziaków w policzek na pożegnanie i powitanie. Chyba każde z was bało się zrobić pierwszy krok, ale mimo wszystko i tak świetnie spędzaliście czas, więc nie przywiązywaliście do tego aż tak dużej uwagi.


     Jest poniedziałek. Właśnie upływa ostatnia minuta twojego wykładu. Pakujesz swoje rzeczy i wychodzisz z sali. Nie masz czasu na jedzenie obiadu, gdyż na pewno byś nie zdążyła, więc kupujesz w supermarkecie sałatkę na wynos i twoim celem staje się biblioteka. Wskakujesz do autobusu. Jest pełny, więc chwytasz się żółtej, metalowej rurki.
     Wysiadasz. Gdy podchodzisz pod miejsce pracy, zauważasz przez okno swojego szefa. Ciekawi cię, co go tutaj sprowadza, gdyż rzadko tu bywa. W głębi duszy zaczynasz się trochę niepokoić. Otwierasz drzwi i wchodzisz do środka. Witasz się z szefem.

     - Przyszedłem, bo musimy porozmawiać - zaczyna, a ty tylko kiwasz głową. - Usiądź, proszę - wykonujesz prośbę. - Dobrze wiesz, że pieniądze, z których ta biblioteka żyje, są od miasta. Niestety od jakiegoś czasu kwoty przeznaczane na to miejsce są niższe. Myślałem, że jakoś damy radę to poukładać, ale niestety się nie udaje - chyba wiesz już, do czego zmierza. Jego słowa będą tylko oficjalnym potwierdzeniem. - Pracujecie we dwie...

- Zwalnia mnie pan? - przerywasz mu. Nie chcesz słuchać żadnych bajeczek na temat dwóch etatów, bo po co ci to? Po co owijać w bawełnę?

- Przykro mi. Napiszę ci jak najlepsze referencje, by w przyszłości było ci choć trochę łatwiej. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Pani Helenka jest już trochę starsza i bardzo trudno byłoby jej znaleźć pracę, natomiast ty jesteś młoda, piękna, mądra, wykształcona, ambitna, pracowita. Jestem pewien, że szybko coś znajdziesz. 

- Jasne, rozumiem - szanowałaś tę decyzję, nie byłaś zła na szefa, raczej było ci przykro. Ale takie jest życie i akurat ty dobrze o tym wiesz. 

     Mężczyzna podsuwa ci pod dłoń wypowiedzenie i prosi o podpis. Ty oczywiście robisz, co ci każe, bo co innego mogłabyś uczynić. Szef oznajmia jeszcze, że dzisiejszy dzień jeszcze przepracujesz, a należną wypłatę przeleje ci na konto normalnie. Podajecie sobie uścisk dłoni, mężczyzna dziękuję ci za współpracę i wychodzi. Po raz ostatni zostajesz tutaj sama. Przywiązałaś się do tego miejsca i żal ci je opuszczać. Masz nadzieję, że szybko znajdziesz dobrze płatną pracę. 
     Z pensji Oli nie wyżyjecie długo. Co prawda macie malutkie oszczędności, ale starczą one może na miesiąc. Bartka o pomoc nie poprosisz, tego jesteś pewna. Nie chcesz, żeby myślał, że go wykorzystujesz. 
     Po kilku godzinach ostatni raz przekluczasz wejściowe drzwi i chowasz klucze do schowka. Wracasz do domu na pieszo. 
     W mieszkaniu zastajesz już Olę, która o dziwo skończyła dzisiaj wcześniej. Siadasz na kanapie w salonie. Przyjaciółka zauważa twoją niewyraźną minę i od razu pyta, o co chodzi. 

    - Straciłam pracę, ale nie martw się, postaram się szybko coś znaleźć. Jak nie, to najwyżej będę głodować. 

- Agata, spokojnie. Jakoś będzie. Zapytam się szefa, może mają jakiś wolny etat, przynajmniej na chwilę, zanim znajdziesz coś lepszego. Poradzimy sobie, przecież już tyle razem przeszłyśmy - Ola obejmuje cię swoimi ramionami. Nie wiesz, co byś bez niej zrobiła. Jest dla ciebie wszystkim. 


     W przerwie pomiędzy wykładami przeglądasz gazetę w poszukiwaniu nowej pracy. Gdy natrafiasz na interesującą cię ofertę, w twojej torebce rozbrzmiewa telefon. Spoglądasz na wyświetlacz. Bartek. Automatycznie na twoją twarz wkrada się delikatny uśmiech. 

     - Cześć! - odpowiadasz mu tym samym. - Co robisz w weekend?

- Na razie nic, a co, jakiś pomysł cię dopadł?

- Żebyś wiedziała, że dopadł. Możesz zarezerwować sobie niedzielę, pasuje?

- Jasne - odpowiadasz z entuzjazmem.

- Okej, to ja już spadam, trening czeka - życzysz mu jeszcze tylko powodzenia na meczu i się rozłączacie.

     Zaczynasz zastanawiać się, co szykuje. Co prawda już jest piątek, więc pojutrze się zobaczycie, ale dla ciebie to długo, bardzo długo.
     Powracasz do ciekawej oferty pracy. Spisujesz numer telefonu i adres. Postanawiasz udać się tam po wykładzie, który za chwilę się zacznie. 
     Wychodzisz z budynku i kierujesz się pod zapamiętany adres. Jest to dziesięć minut drogi na pieszo od uczelni, więc lokalizacja bardzo ci pasuje. Jest już chłodno, wieje zimny wiatr. Dobrze, że chodzisz już w czapce, szaliku i rękawiczkach, bo inaczej byś chyba zamarzła. 
      Gdy dochodzisz do miejsca, w którym będziesz ubiegać się o pracę, stajesz przed drzwiami. Zastanawiasz się jeszcze przez chwilkę, by po chwili wejść zdecydowanym krokiem do wnętrza. Jesteś pod wrażeniem. 


     Od razu podchodzi do ciebie zapewne właściciel tego miejsca i wita się z tobą uśmiechem.

     - Dzień dobry - zaczynasz. - Ja przyszłam w sprawie pracy. Znalazłam ogłoszenie w gazecie i postanowiłam spróbować swoich sił.

     Mężczyzna, koło trzydziestki, zaprasza cię do swojego biura. Siadasz na wskazanym przez niego krześle i odpowiadasz na zadane pytania. Między innymi gdzie wcześniej pracowałaś, czy w jakich godzinach byłabyś dostępna. 
     Po długiej rozmowie facet oznajmia ci, że masz tę pracę. Będziesz pracowała od osiemnastej do dwunastej w nocy. Nie jest najlepiej, chciałaś mieć powiedzmy że dzienną pracę, ale dobre i to. W końcu odciążysz choć trochę Olę i wszystko wróci do normy. Zaczynasz od poniedziałku. 
     Żegnasz się i wychodzisz. Wracasz do domu i postanawiasz przygotować obiad. Po drodze kupiłaś składniki na spaghetti, więc postanawiasz je przygotować. Dla umilenia czasu włączasz radio i kołyszesz biodrami w rytm muzyki.
     Przyjaciółka wraca wieczorem, kiedy czeka już na nią gotowe danie. Oznajmia ci, że jest bardzo głodna, więc od razu zabieracie się za jedzenie. Podczas posiłku mówisz, że znalazłaś pracę, na co Ola się uśmiecha. 


     Jest niedziela. Całą sobotę się uczyłaś, postanowiłaś wykorzystać wolny czas. Ubierasz się. 
     

     Bartek daje ci sygnał, że czeka pod blokiem. Spoglądasz ostatni raz w lusterko. Ola mówi ci, że wyglądasz nieziemsko, na co tylko się uśmiechasz, i życzy wam udanej randki. Zaprzeczasz, że to nie randka i z uśmiechem na ustach opuszczasz mieszkanie. Kurek opiera się o samochód.

     - Mogłem pół godziny przed wyjazdem zadzwonić, że już jestem, to może byś zdążyła na czas - śmieje się. Rzucasz mu groźne spojrzenie, po którym staje się poważny. Otwiera ci drzwi pasażera, jak przystało na dżentelmena, po czym wsiada od strony kierownicy. Rusza. 

- Gdzie jedziemy? - pytasz.

- Dowiesz się w swoim czasie - na jego twarz wstępuje cwany uśmieszek. Wzdychasz.

- Czy ty przypadkiem nie masz dzisiaj treningu?

- Tak się składa, że dostaliśmy wolne.

     Po nieco ponad godzinie śpiewania i śmiania się dojeżdżacie do celu. Bartek zabrał cię w niesamowite miejsce. Sandomierz. Siatkarz oznajmia, że zorganizował małą wycieczkę i pójdziecie w kilka ciekawych miejsc. Zdecydowanie musisz przyznać, że ci tym zaplusował. 
     Na początku udajecie się do Katedry, następnie do zamku. Kolejnym waszym celem staje się Brama Opatowska i Dom Długosza, dziś Muzeum Diecezjalne. 
     Po kilku godzinach chodzenia Kurek zaprasza cię na pizzę. Zdecydowanie jesteś za, jadanie w eleganckich restauracjach jest nie dla ciebie. 
     Wspólnie decydujecie się na Capriciosę, która jest i twoją, i Bartka ulubioną. Cały czas rozmawiacie, buzie wam się wręcz nie zamykają. Przerywacie tylko na chwilę, by napełnić wasze brzuszki. 
     Po zjedzeniu Kurek reguluje rachunek i proponuje spacer. Ty oczywiście się na to godzisz, gdyż grzechem byłoby nieprzespacerowanie się po sandomierskim rynku. Mijacie ratusz, kościół, który wielokrotnie widziałaś w "Ojcu Mateuszu". Zaczynacie właśnie wymieniać opinie na temat tego serialu, oby dwóm się on podoba. 
     Po ponad godzinie spacerowania stwierdzasz, że zaczynają boleć cię nogi, ale mimo wszystko nie chcesz wracać jeszcze do Rzeszowa. Kurek proponuje, że weźmie cię na barana. Po krótkim namyśle przystajesz na jego propozycję. Chłopak ugina nogi i nachyla się, byś łatwo na niego wskoczyła. Gdy to robisz, podtrzymuje cię za pośladki. Oj Bartusiu, nieładnie tak obmacywać.

     - Eeej, za uda! - mówisz nieco podniesionym głosem, oczywiście żartobliwie. 

     Podoba ci się. Wplatasz palce w jego brązową czuprynę. Widzisz świat z ponad dwóch metrów. Zrobiło się już ciemno, zapaliły się lampy. Romantycznie. Chcesz, żeby ta chwila trwała wiecznie. Co jakieś dziesięć minut wracacie do punktu wyjścia, obchodzicie rynek naokoło, a raczej Bartek obchodzi. Siatkarz śmieje się sarkastycznie, że mogłaś założyć jeszcze wyższe buty. Żeby\ miał łatwiejszy dostęp do twoich ust?
     Nagle Kurek zatrzymuje się, spuszcza cię w dół i odwraca do ciebie przodem. Obejmuje twoje policzki swoimi wielkimi dłońmi, patrzy w oczy. Robisz to samo, unosząc głowę. 

     - Wiem, że miałem dać ci czas, ale nie potrafię. W każdej chwili, gdy z tobą jestem, chcę cię przytulić, pocałować. Nosi mnie, chcę ci zaimponować, udowodnić, że możesz na mnie liczyć, zaufać mi - czeka chwilę. - Pozwolisz mi się tobą zaopiekować?

     Czy on właśnie zapytał, czy chcesz być jego dziewczyną?! Brakuje ci słów, nie wiesz, co powiedzieć, zrobić. Emocje, które w tobie siedzą od dawna, uczucia, które tobą miotają, właśnie znalazły swój dom. Zastanawiasz się przez chwilę, ale w końcu dochodzisz do wniosku, że nie warto samej siebie oszukiwać. Pragniesz go jak on ciebie. Stajesz na palcach, obejmujesz jego twarz i przykładasz swoje usta do jego. 


     Po kilku dłuższych chwilach odrywacie się od siebie.

     - Czy to znaczy "tak"? - pyta z nadzieją w głosie.

- Tak, to znaczy tak - uśmiechasz się do niego i wtulasz w jego ramiona. 

     Mogłabyś tak trwać wiecznie. Masz nadzieję, że za kilka lat będziesz to robić z równie wielką miłością jak teraz. Postanawiacie wrócić do Rzeszowa. Idąc w kierunku samochodu, trzymacie się za ręce. Czujesz się szczęśliwa, masz nadzieję, że siatkarz nie okaże się takim dupkiem jak Michał.
     Siedząc w samochodzie, słuchacie spokojnych, nieco romantycznych piosenek. Zapewne żadne z was nie chce psuć tego klimatu, więc nie otwieracie ust. 
     W końcu przychodzi czas na pożegnanie. Nie chcesz się z nim rozstawać, ale wiesz, że nic nie trwa wiecznie. Chłopak puka wskazującym palcem w swój polik, pokazując, że czeka na buziaka. Uśmiechasz się. Gdy chcesz przyłożyć swoje usta, on odwraca głowę i dotyka swoimi wargami twoich. Pogłębia pocałunek.


     Po dłuższej chwili zostawiasz go samego przy samochodzie i udajesz się do mieszkania.


---
Witojcie! :) Przedstawiam Wam czternastkę. Mam nadzieję, że się podoba! Nie ukrywam, że liczę na liczne komentarze :)
W końcu są razem! Juhu! Kuraś taki romantyczny, zabrał naszą Agatkę do Sandomierza *-*
Komentujcie!!! :)

Trzymajcie się i do następnego :* :* 





10 komentarzy:

  1. Boski!!!!
    Ale to jest SŁODKIE <3 I czy nie łatwiej tak po prostu porozmawiać? Xd
    Od razu są razem. I ukazanie Bartka z innej strony to znakomity pomysł :)
    Żal troche Agaty, która straciła taką fajną pracę w bibliotece. Ale cóż zrobić? Live is brutal... xd
    Do następnego, weny, buźki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      No łatwiej, łatwiej ;)
      Taaaak, life is brutal...
      Danke :)
      Pozdro :*

      Usuń
  2. Super jak zawsze <3
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki ten rozdział jest cudowny *-*
    Czekam na kolejny :)
    I pamiętaj nic nie zepsuj między nimi ;)
    Zapraszam Cię na moje blogi i czekam na komentarze
    http://jezelichodzionas.blogspot.com/
    http://jedyna-milosc-jaka-znam.blogspot.com/
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejka, dziękuję :)
      No nie wiem jeszcze ;)
      Buziaki :* :*

      Usuń
  4. Cuudo! *.*
    Ta wycieczka do Sandomierza, to był świetny pomysł :D Naareszcie zaczyna się między nimi coś więcej dziać ^^
    Tylko znając życie, to zaraz pewnie pojawi się gdzieś Michał i wszystko popsuje -,-
    Ale obym się myliła! :D
    Pisz szybciutko następny, bo już nie mogę się doczekać! :]]]]
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu, doczekalas się :)
      No może :3 zdradzać nie bedę :)
      Buziaki :* :*

      Usuń
  5. ja mam przeczucie, że coś złego wydarzy się w związku z nową pracą Agaty...

    OdpowiedzUsuń