Mężczyzna jak gdyby nigdy nic dogania cię i zaczyna iść obok ciebie. Jesteś zdezorientowana, nie wiesz o co mu chodzi, ale nie patrzysz na niego, bo przypominasz sobie wczorajszą sytuację. Po dłuższej chwili chłopak rozpoczyna dialog.
- Michał - przedstawia się, ale ty tym razem nie odpowiadasz tym samym. Nadal milczysz, idąc pewnym, długim krokiem. - Sorry za wczoraj - kontynuuje monolog.
- Gdybym chciała, mogłabym pójść z tym na policję - odpowiadasz obojętnym tonem.
- Ale nie chcesz, bo nie możesz oprzeć się mojemu urokowi - mówi i pokazuje swój zapewne firmowy, cwany uśmieszek. "Co za cham!" myślisz.
- Zostaw mnie - skręcasz w boczną uliczkę, jednak na chłopaka to nie działa i cały czas dotrzymuje ci niechcianego towarzystwa.
- Sądzę, że mówisz co innego niż myślisz.
- Mam ci powiedzieć, co myślę? - pytasz, podnosząc głos.
- No mów, ślicznotko.
Patrzysz na niego wymownie, po czym zaczynasz swoją wypowiedź, dając upust swoim emocjom.
- Myślę, że jesteś zwykłym gnojkiem, który uważa się za bożyszcza kobiet. Dodatkowo biorę cię za chamskiego chuligana, który w ogóle nie używa mózgu. Jesteś po prostu pociągający jak spłuczka w toalecie i zje*any jak koń po westernie, także lepiej będzie, jak pójdziesz zamiatać pustynię.
Dopiero teraz spostrzegasz, że strach przerodził się w... niechęć? Spoglądasz ukradkiem na chłopaka, który idzie przed siebie ze wzrokiem wbitym w dal. Chyba go zamurowało. Może wreszcie da ci spokój, bo zapewne już się domyśla, że nie jesteś jedną z tych łatwych panienek do zaliczenia.
- Nie jesteś zadowolona z faktu, że kusisz mężczyzn? - pyta, jednocześnie zbijając cię z tropu.
- Niekoniecznie - odpowiadasz lakonicznie.
- I tak musisz się z tym pogodzić. Jutro po pracy? - zastanawiasz się, o co mu chodzi.
- Co jutro po pracy? - chyba właśnie wychodzisz na idiotkę.
- Właśnie proponuję ci spotkanie.
- Wczoraj próbowałeś mnie zgwałcić, a teraz proponujesz randkę? No chyba cię powaliło - ponownie unosisz głos. Co za cham!
- E tam, od razu zgwałcić. Chciałem się jedynie zabawić, tylko że ty byłaś jakaś drętwa i udawałaś niedostępną - po raz pierwszy przekręcasz głowę w stronę chłopaka i spoglądasz mu prosto w brązowe oczy. - A proponuję spotkanie, ale jeżeli chcesz, to może być randka.
- Zapomnij i daj mi spokój. Nie znaczy nie!
- Ale co ci szkodzi? Jedno spotkanie, dwie godziny.
Co ci szkodzi? To, że wczoraj napadł na ciebie ni stąd, ni zowąd i zaczął molestować. To ci szkodzi.
- Znajdź sobie inną naiwną dziewczynę, która pomyśli, że ją kochasz i chcesz spędzić z nią całe życie.
- Ale kto tu mówi o miłości? Proponowałem, i nadal proponuję, spotkanie, a nie ślub i dwójkę dzieci - musisz przyznać, że miał rację. Nie mówił w ogóle o miłości.
- Ja od takich ludzi jak ty trzymam się po prostu z daleka - oznajmiasz, chcąc skończyć tę rozmowę.
- Pozory czasami mylą. Nie znasz, nie oceniaj.
Nie wiesz, co odpowiedzieć. Kolejny raz ma rację. Tak naprawdę go nie znasz, a oceniasz. Ale przecież już ci udowodnił, że jest zwykłym gnojkiem. Przecież porządni ludzie nie napadają innych w parkach i ich nie obmacują.
- Wczoraj pokazałeś, jaki jesteś.
- Wczoraj myślałem, że jesteś pustą laską.
- Doprawdy?! A dzisiaj co myślisz?
- Że jesteś inteligentna, ładna i nie będzie mi łatwo cię do siebie przekonać.
- Nie musisz, nie jestem zainteresowana.
- Każdy zasługuje na jakąś szansę.
- Nie zawsze - robisz chwilę przerwy. - Dobra, weź już mnie zostaw, bo i tak nic nie wskórasz.
- Odprowadzę cię.
- Nie musisz.
- Muszę, bo ktoś może cię zgwałcić.
Musisz odpuścić, bo i tak nic nie zdziałasz. Chociaż przyznajesz sama przed sobą, że chłopak ci zaimponował. Jest taki stanowczy, odczuwasz wrażenie, że naprawdę zależy mu na poznaniu cię lepiej. Ale nigdy nie zapomnisz, że robił coś, na co nie miałaś ochoty. Popełnił przestępstwo, bo przecież próba gwałtu jest karana. Mogłabyś pójść z tym na policję, ale wewnętrzna część ciebie odradza ci to działanie. Czyżbyś zadurzyła się w nowo poznanym facecie? Klimowska, ogarnij się! Ten facet nie jest z twojej półki.
Nieświadomie zaczynasz się zastanawiać, jak żyje Michał. Czy pracuje, czy studiuje, czy może kradnie. Zdziwiona własnymi myślami pytasz o to nieświadomie.
- Jestem mechanikiem. Prowadzę warsztat z kumplem - odpowiada bez namysłu.
- Kumplem, którego miałam okazję poznać?
- Tak.
Ponownie zapada między wami milczenie i trwa aż do podejścia pod blok, w którym mieszkasz. Gdy chcesz już wejść do klatki, chłopak przyciąga cię do siebie za rękę i łapczywie kradnie z twoich ust słodkiego całusa.
Nie wiesz, co w ciebie wstąpiło, ale spodobało ci się to. Próbujesz jednak udawać, że jesteś na niego wkurzona. Patrzysz na chłopaka, który przygląda ci się, nie mrugając nawet oczyma. Nic nie mówiąc, zostawiasz go i wchodzisz po schodkach do klatki.
Dopiero po wejściu do lokum przypominasz sobie, że miałaś zrobić zakupy na kolację. Pozostaje ci najwyraźniej odwdzięczenie się Oli za obiad kanapkami.
Przygotowując posiłek przez głowę cały czas przebiega ci głos Michała. Zastanawiasz się nawet, czy ci przypadkiem nie zawrócił w głowie, bo cały czas masz go przed oczami. Jest taki pewny siebie i... troskliwy? Odprowadził cię w końcu do domu pomimo twojej odmowy. Ale ma też drugą stronę... niestety. Cały czas nie zapominasz o wczorajszym spotkaniu w parku, gdzie cię wręcz napadł, bo jak to można inaczej nazwać?
Jednak pomimo tego chciałabyś go jeszcze raz spotkać i gdyby zapytał wtedy, czy się z nim umówisz, zaryzykowałabyś i byś się zgodziła. Może to byłoby głupie, ale prawda jest taka, że coś cię do niego ciągnie, tylko w zasadzie nie potrafisz stwierdzić, co to takiego. Nigdy nie miałaś chłopaka, nie wiesz, jak to jest być zakochanym. Nigdy też natomiast nie czułaś czegoś takiego, jak teraz.
Z twoich jakże poważnych rozmyślań wyrywa cię głos Olki.
- Mmm... Kanapeczki z twarożkiem - zachwyca się twoja współlokatorka.
- Ooo, wróciłaś, nawet nie usłyszałam jak wchodzisz - "nie usłyszałaś, bo w głowie cały czas bzęczy ci głos Michała" myślisz. - Kolacja w ramach podziękowań za obiad.
- Zapewne gdybym nie przyniosła ci obiadu, to też byś zrobiła kolację - uśmiecha się do ciebie.
- Pewnie tak - potwierdzasz i siadasz do stołu.
Zastanawiasz się, czy powiedzieć Oli o Michale. Ale niby co miałabyś mówić, skoro nawet sama nie potrafisz tego sformułować? Starasz się o nim zapomnieć, ale ci się nie udaje. Chcesz, a raczej pragniesz, jeszcze raz go zobaczyć.
Sprzątacie po kolacji i udajecie się do salonu, by obejrzeć jakiś film. Gdy włączacie telewizor, akurat zaczyna się "Trzy metry nad niebem". Jest to jeden z waszych ulubionych filmów, więc bez zastanowienia odkładasz pilota i zagłębiacie się w wielkie pudło.
Oglądając scenę pocałunku Babi i Hache wyobrażasz sobie na ich miejscach ciebie z Michałem. "Fajnie by było poczuć jeszcze raz jego wargi" - myślisz. Czujesz, że z każdą sekundą zadurzasz się w nim coraz bardziej, od nienawiści przechodzisz do... miłości? Nie, jeszcze za szybko na kochanie. Do podziwiania? Nie, raczej też nie. W tym przypadku najodpowiedniejszym słowem będzie chyba podniecenie. Tak, podniecasz się nim.
Oczywiście gdy film się kończy, po waszych policzkach spływają łzy. Chwilę zajmuje wam dojście do siebie. Po pewnym czasie Ola pozwala ci pierwszej zająć łazienkę. Udajesz się do niej i zamykasz za sobą drzwi. Zrzucasz ubrania i po chwili znajdujesz się już w kabinie pod ciepłą wodą. Nakładasz na rękę odrobinę truskawkowego żelu i wmasowujesz go w całe ciało. Następnie spłukujesz go, wychodzisz i owijasz się jasnopomarańczowym ręcznikiem. Myjesz zęby i twarz żelem antybakteryjnym. Wycierasz włosy oraz całe ciało, zakładasz piżamę koloru pudrowego różowego i tego samego koloru bamboszki.
Wychodzisz z łazienki, oznajmiasz przyjaciółce, że łazienka wolna i kierujesz się do swojego pokoju, gdzie ścielisz łóżko i kładziesz się spać. Zasypiasz po chwili.
Budzisz się kilka minut przed zadzwonieniem budzika. Powoli gramolisz się z łóżka. Stajesz przed szafą i zastanawiasz, jaki zestaw ubrań wybrać na dzisiaj. W końcu wyciągasz z niej takie coś:
Wychodzisz z pokoju, udajesz się do kuchni i przygotowujesz jajecznicę z cebulką. W między czasie wstawiasz wodę na gaz i wkładasz do dwóch kubków po torebce herbaty. Gdy nakładasz jedzenie na talerze, do pomieszczenia wchodzi Ola jeszcze w piżamie. Siada przy stole, podpiera rękoma twarz i zamyka oczy. Stwierdzasz, że chyba się nie wyspała. Kładziesz jej danie przed nosem i sama zabierasz się za jedzenie.
Po skonsumowaniu zostawiasz współlokatorkę z brudnymi talerzami, a sama udajesz się do łazienki, by ogarnąć twarz. Myjesz zęby, następnie nakładasz na rzęsy delikatnie czarny tusz do rzęs, a usta przecierasz jasnoróżową pomadką. Wychodzisz z pomieszczenia, żegnasz się z Olą, zabierasz torebkę i udajesz się do pracy z nadzieją, że gdy będziesz z niej wracać "przypadkowo" trafisz na Michała. Chyba już maksymalnie zawrócił ci w głowie.
Siadasz przy biurku i odpalasz komputer. "Kolejny beznamiętny dzień w pracy" myślisz. Ale przynajmniej gdy wrócisz do domu nie będziesz wyczerpana jak pracownica McDonalda. Czekasz na klientów, którzy tym razem nie nadchodzą. Postanawiasz przejść się pomiędzy regałami i poukładać powieści. Gdy dochodzisz do działu "Powieści romantyczne" twoje spojrzenie zatrzymuje się na książce Nicholasa Sparksa pod tytułem "I wciąż ją kocham". Już wcześniej planowałaś ją przeczytać, a gdy teraz uświadamiasz sobie, że w zasadzie nie masz nic ciekawszego do roboty, wyciągasz ją z regału i kierujesz się ponownie do swojego biurka.
Rozsadzasz się wygodnie w fotelu i zagłębiasz w treść. Od czasu do czasu czytanie przerywa ci jakiś użytkownik biblioteki, ale dzieje się to naprawdę rzadko.
Około dziesięć minut przed skończeniem pracy odkładasz powieść na swoje miejsce. Zostało ci jeszcze kilkadziesiąt stron, które masz zamiar przeczytać jutro w miarę możliwości. Decydujesz się przejść ponownie między regałami i poukładać książki. Gdy chcesz wrócić do biurka, zauważasz stojącego przy nim Michała. On także cię zauważa. Wasze spojrzenia się spotykają. Jesteś zdziwiona, na chwilę wstrzymujesz oddech.
- Skąd ty... - udaje ci się jedynie wydusić te dwa słowa, choć w głębi duszy jesteś szczęśliwa, że znowu go zobaczyłaś.
- Jeśli na czymś mi zależy, to nie widzę przeszkód - posyła ci swój firmowy uśmiech.
- Aha...
- Proponuję kolację. Nie wiem, na co masz ochotę, więc przysługuje ci prawo wyboru knajpki - mówi pewny siebie.
- A skąd wiesz, że mam ochotę na twoje towarzystwo? - pytasz, choć w głębi duszy jesteś przeszczęśliwa z takiego obrotu sprawy.
- Widzę to w twoich oczach - jakie to romantyczne.
- Niech ci będzie - zgadzasz się po udawanej chwili zastanowienia. Od samego początku trzymałaś kciuki, żeby mieć okazję poznać go bliżej.
Bez żadnych wyjaśnień wyciągasz z torebki telefon i szukasz numeru Oli, by do niej zadzwonić i poinformować ją, że przyjdziesz do domu później, żeby nie czekała z kolacją. Oczywiście przyjaciółka chciała natychmiastowo znać szczegóły twojego wieczornego spotkania, ale ty odpowiedziałaś, że opowiesz jej później. Gdy to mówiłaś, zauważyłaś na twarzy chłopaka cwany uśmieszek.
Wychodzicie z biblioteki. Cały czas myślisz o tym, jak potoczy się wasze spotkanie i przede wszystkim, na czym się skończy.
---
Hejo :) A więc przedstawiam Wam czwórkę. Nie jestem z niej mega zadowolona, ale do oceny pozostawiam ją Wam ^^ Liczę na multum komentarzy :*
Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, zapraszam tutaj :)
JESTEŚ, CZYTASZ, KOMENTUJESZ ---> MOTYWUJESZ DO DALSZEJ PRACY ;)
Do następnego :* :*